2016/08/01

Podsumowanie LIPCA

Uwierzycie w to, że minęła już połowa wakacji? POŁOWA! Ani się obejrzymy, pójdziemy znowu do szkoły i na uczelnię. Z każdym przemijającym dniem coraz bardziej zdaję sobie sprawę z tego, jak szybko płynie czas. A kiedyś, pamiętam, dni bardzo się mi dłużyły, ciężko było doczekać weekendu, chociaż nie miałam zbyt wiele obowiązków i w zasadzie spędzałam godziny przed komputerem lub telewizorem, a w wakacje – na dworze. To prawda: im jest się starszym, tym szybciej umykają nam lata. Ktoś wie, jak je zatrzymać? Dajcie znać, a w międzyczasie zapraszam na podsumowanie miesiąca!


przeczytane
W lipcu liczba przeczytanych książek przerosła moje oczekiwania. O ile w ciągu roku szkolnego czytałam po 5-7 książek miesięcznie (co jest bardzo dobrym wynikiem!), o tyle w wakacje mknę przez strony jak burza! Pożeraczka książek. Przeczytałam aż 10 książek! Jestem z siebie bardzo dumna. Jestem też pewna, że gdybym nigdzie nie wyjeżdżała, ten wynik byłby jeszcze większy. Ale każdy ma przecież prawo do odpoczynku nawet od czytania, prawda?

Co więc przeczytałam? Na samym początku cudownego Chłopaka na zastępstwo, trochę (bardzo) gorszą W ogień, świetną Maybe Someday, zaczętą już jakiś czas temu w formie ebooka i teraz wreszcie skończoną Na krawędzi zawsze oraz Jak powietrze. W międzyczasie podczytywałam Kasację, którą udało mi się skończyć dopiero po przyjeździe. Czytanie we Włoszech nie szło mi zbyt dobrze, chociaż długie trasy autobusem były do tego idealną okazją. Jakoś jednak wolałam drzemać i słuchać muzyki, a także pisać (tak, dobrze czytacie – do końca wakacji uporam się z tym opowiadaniem i na początku września pojawi się na Wattpadzie) niż czytać. Mimo to jestem szczęśliwa, że zabrałam ze sobą Greya, a nie The Fault In Our Stars. Dlaczego? Pierwsze dwie, niemalże bezsenne noce wymagały czegoś, co oderwałoby mnie od rzeczywistości. A Christian jest do tego najlepszy. Po powrocie szybciutko przeczytałam też Małego Księcia, po raz enty. Tym razem z trochę innym spojrzeniem, ale moje przypuszczenia jednak nie są prawdą. A potem szło już wszystko z górki – Black Ice, Powrót do Daringham Hall (mam nadzieję, że do czasu mojego przybycia nikt nie wypożyczy drugiej części…) oraz zwieńczenie miesiąca – Prawie o Północy. Aż muszę podliczyć przeczytane strony…. 4027. Takiego wyniku nie miałam od dawna…
seriale i filmy
Jako że są wakacje, mam mnóstwo czasu nie tylko na czytanie, ale też na oglądanie, prawda? Okazuje się, że to wcale nie jest takie proste. Bo akurat mam na głowie również inne rzeczy… Ale udało mi się znaleźć czas zarówno na kilka filmów, jak i seriale. Filmy obejrzałam dzięki aplikacji cda player, która pozwala oglądać filmy za darmo na urządzeniach mobilnych. W ten sposób obejrzałam Sędziego i Dla ciebie wszystko, a także Lew, Czarownica i Stara Szafa. Ten pierwszy to dramat z Robertem Downey Jr., opowiadający o cenionym sędzim oskarżonym o zabójstwo. Ale nie tylko. To również historia rodziny sędziego, jego synów i ciężkiej miłości między nimi. Drugi film to oczywiście ekranizacja jednej z powieści Sparksa. Historia dwojga ludzi, którzy byli w sobie zakochani jako nastolatkowie, ale potem ich drogi się rozeszły i znowu się spotkali po śmierci wspólnego przyjaciela. Poznajemy ich historię od początku do końca. Ciekawostką jest, że gra tam „młody Derek” czyli Ian Nelson. No i wisienka na torcie – pierwsza część Opowieści z Narni. Od lat wzbraniałam się zarówno przed filmami, jak i książkami. Dlaczego? Nie wiem. Ale wreszcie wiem, co mnie ominęło. Film był świetny, wręcz epicki, a takie lubię najbardziej. Kim ja byłam, że nigdy go nawet nie chciałam obejrzeć? Teraz pozostaje mi przeczytać książki i obejrzeć pozostałe filmy.

Jednak to nie wszystko. Ten miesiąc obfitował wręcz w filmy. Monte Carlo – świetna produkcja, z Seleną Gomez w roli głównej. Taka trochę inna wersja Księżniczki i żebraczki. Listy do Julii – piękna, cudowna opowieść o zaginionej miłości, z Amandą Seyfried i Christopherem Eganem. W dodatku akcja dzieje się w Toskanii, film był więc idealny przed moim wyjazdem. Można naprawdę poczuć ten klimat. Pewnego razu w Rzymie jednak nie oddaje zupełnie klimatu Włoch, bo też akcja w Wiecznym Mieście trwa zaledwie kilkanaście minut. Na koniec oczywiście Iluzja 2 – świetny jak poprzedniczk, mimo że wiele osób wytyka temu filmowi błędy. Ja tam nic nie widziałam, za to cieszyłam się świetną produkcją, zajmującą na ponad dwie godziny.

Jeszcze trochę o serialach – Suits powrócił! I jest świetny jak zwykle. A może jeszcze lepszy. Teraz wszystko jest inne i czekam tylko na rozwój wydarzeń. Outlander dalej jest w mych łaskach, choć na chwilę go odstawiłam. Nie mniej jednak, bardzo lubię takie klimaty i z pewnością będę kontynuować oglądanie. Kilka dni temu za to postanowiłam obejrzeć wszystkie odcinki Dr House. 8 sezonów po średnio 24 odcinki…. Zapowiada się ciekawe kilka miesięcy. A dosłownie wczoraj obejrzałam pierwszy odcinek Gry o Tron, za namową mojego kolegi. A raczej jego jękami. Jak się okazało, jest on znawcą tematu i zna całą GoT na pamięć. Biada mi…

lifestyle
Pewnie zauważyliście, że to podsumowanie jest dłuższe niż zwykle. Bo po co mam się ograniczać na swoim blogu? Dzięki nagłówkom przeczytacie tylko to, co będziecie chcieli. A ja mogę przelać swoje myśli na… klawisze. Mam nadzieję, że takie rozwodzenie się jednak Wam się spodoba.

Co więc w moim życiu? Ten miesiąc był dosyć stresujący i polegał głównie na porządkowaniu bałaganu w mojej głowie i sercu oraz wylizywaniu ran. Ale już się podnoszę, poprawiam koronę i idę do przodu. Przeszłość wyznacza mi kierunek. Myślę, że w sierpniu będzie podobnie, ale to wrzesień okaże się dla mojej psychiki największą próbą. Muszę się do tego przygotować…

Stwierdziłam, że MUSZĘ zwolnić. Uporządkować swoje życie i zdecydować, czego tak naprawdę chcę i co potrzebuję. Od tygodni myślę tylko o tym, ile rzeczy muszę zrobić przed wrześniem. Ile osiągnąć w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Ile się nauczyć. To wszystko zaczyna mnie powoli przytłaczać. A przecież mam dopiero (nawet nie) 17 lat! Mam przed sobą całe życie na spełnienie swoich marzeń i osiągnięcie tego, co chcę. Taka refleksja naszła mnie dopiero pod koniec tego miesiąca. Dlatego w sierpniu zamierzam otrząsnąć się z wszystkiego, co zbędne i ustalić plan działania w oparciu na rady innych.

W zamiarach jest też uporządkowanie wishlisty i zdecydowanie, ile z tych rzeczy naprawdę chcę i potrzebuję. A także przygotowanie postów na półrocze i skupienie się trochę na tworzeniu. Zaniedbałam moje twory i Wattpad. Mówiąc prosto: chcę zrobić to wszystko, żeby potem móc w spokoju skupić się na nauce.

blog
Na blogu pojawiło się 10 wpisów, co jest normą. Nie będziemy więc ani płakać, ani skakać. Wersji roboczych nadal jest dużo, a teraz doszły do tego jeszcze recenzje, co mnie cieszy. W końcu nie muszę się dręczyć, że nie mam co opublikować kiedy brak weny. Trzeba jednak te wersje robocze dopieścić, a tym zajmę się jeszcze w tym tygodniu.

I tak… blog jakoś się trzyma. Więc trzymam się i ja. Choć zauważyłam, że zainstalowanie Disqusa spowodowało spadek liczby komentarz, co mnie trochę martwi… Nie chcecie być aktywni, nie macie czasu czy nie lubicie tego pana?
Mała przypominajka postów z lipca:
Podsumowanie czerwca
Chłopak na zastępstwo - Kasie West
W Ogień - Ewa Seno 
Czytelnicze plany wakacyjne
Stosik 3|2016
Maybe Someday - Colleen Hoover 
Jak Powietrze - Agata Czykierda-Grabowska
Huawei P8 Lite - moja luźna opinia + jak edytuję zdjęcia
Kasacja - Remigiusz Mróz
Prawie o Północy - C.C. Hunter



Tak wyglądał u mnie lipiec. A co u Was? Jakie plany na resztę wakacji? Biernie czy aktywnie?

PYTANIE DO WAS:

Ile najwięcej książek w ciągu miesiąca udało Wam się przeczytać?