Tytuł oryg.: Druga Szansa
Seria/cykl: -
Tłumaczenie: -
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 352
Gatunek: Fantastyka, trochę horror i thriller
Co jest prawdą w ośrodku dla umysłowo chorych? Gdzie są rodzice Julii? Czy naprawdę nie żyją? Co chce jej przekazać rudowłosa dziewczyna?
Bardzo lubię twórczość pani Miszczuk. Jej trylogia o przygodach Wiktorii Biankowskiej jest pełna śmiechu i przygód w życiu po śmierci. Tym razem autorka wpadła na pomysł, jak pokazać w książce swoją naturę. Skończyła bowiem studia na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. W "Drugiej Szansie" pokazuje nam, jaka z niej pani doktor. Jednak trochę się tutaj zawiodłam.
O Julii wiemy tyle co ona sama - nic. To powinno sprawić, że odczuwamy te same uczucia, mamy takie same pytania. Jednak na mnie nie podziałało. Fabuła jest wyjątkowa, niepowtarzalna. Autorka stworzyła sobie tło medyczne: zanik pamięci głównej bohaterki, ośrodek dla umysłowo chorych. Bardzo dobrze wszystko wyjaśniła, nie użyła trudnych terminów tylko prostego języka. Dzięki niej czuję się mądrzejsza. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką tematyką w książce. Trzeba przyznać, że trzyma w napięciu, choć ma kilka wad.
Pierwszą wadą książki jest jej przewidywalność. Miszczuk wyrabia sobie rutynę - najpierw Julia coś widzi, potem mówi o tym swojej lekarce, a ona jej nie wierzy i zmienia leki. Może na początku jest to znośne, jednak potem robi się nudne. Choć w niektórych momentach autorka potrafi zaskoczyć. Pojawia się iskierka nadziei dla bohaterów, po czym nagle znika zduszona przez pracowników Drugiej Szansy. Kilkadziesiąt stron do końca książki wiedziałam już, jak mniej więcej się to skończy. Niemniej autorka zaskoczyła mnie odrobinę zakończeniem.
W "Drugiej Szansie" brakuje humoru, który stał się dla mnie cechą charakterystyczną książek autorki. W jej poprzednich powieściach, z którymi miałam się okazję zapoznać, nie brakowało zabawnych sytuacji czy dialogów. Tutaj humor wprowadza Adam na dodatek rzadko, bo Julia i chłopak rzadko są sam na sam ze sobą. Nie ukrywam, bardzo mnie to zabolało, miałam nadzieję na przynajmniej 1/3 książki z uśmiechem na ustach, a dostałam tylko kilka sytuacji, w których autorka rozluźniła napięcie.
Julia jak dla mnie jest zbyt naiwna i zbyt niewinna. Irytowała mnie. Aczkolwiek jej opisy przeżyć były dosyć dobre, podobały mi się. Adam również nie był najlepiej wykreowaną postacią. Brakowało mu tego czegoś, co miał w sobie Beleth, a nawet Azazel. Zdziwiłam się trochę widząc imię Piotrek. Widocznie autorka bardzo lubi kogoś o tym imieniu, skoro nadała je już swojemu drugiemu bohaterowi.
Ogólnie rzecz biorąc nie jestem zachwycona. Autorka nie popisała się swoją nową powieścią, jednak zawsze mogło być gorzej. Usprawiedliwiam jej niektóre fragmenty tym, że jest to jej pierwsza powieść mająca za zadanie trzymać w napięciu i budzić grozę. Miszczuk ma bardzo przyjemny styl pisania, miło się ją czyta, ale to nie jest gatunek dla niej. Czułam, że chciała spróbować czegoś nowego, miała dobry pomysł i wykonanie też nie jest złe, aczkolwiek mogło być lepsze. W powieści "Druga Szansa" nie czuć naturalności z jaką napisała chociażby "Ja, diablica".
Podsumowując, jeżeli chcecie - czytajcie. Ustawcie sobie poprzeczkę dosyć nisko, to się nie zawiedziecie. Ja bardzo się cieszę, że nie ma kontynuacji, choć czuję lekki niedosyt po zakończeniu. Nie było tak źle, jak napisałam wyżej, po prostu robię to dla dobra mojej ulubionej polskiej autorki.
Cena detaliczna: 39,90 zł
Moja ocena: 7/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Książkowe podróże (Warszawa i okolice), Czytam Fantastykę
Facebook | Lubimy czytać | lawendacorine@gmail.com