Ostatnimi czasy cierpię na brak dobrych komedii romantycznych. Rozwodzę się między obejrzeniem po raz kolejny "Wyznań zakupoholiczki" a spróbowaniem czegoś nowego, chociaż tytuły na mojej liście nie są zbytnio przekonujące. Rok temu nie miałam ochoty oglądać, w tym roku nie mam czego oglądać w wakacje. Dlatego postanawiam sięgać po filmy mało znane, aby dać im szansę zabłysnąć.
Takim właśnie filmem jest "In Your Eyes". Jest to historia Rebeki i Dylana, których w dzieciństwie połączyła niezwykła więź, a o której nie zdawali sobie sprawy aż do pewnego dnia. Wtedy bowiem Rebeka zobaczyła swoimi oczami dłoń Dylana, ściskającą drążek zmiany biegów, a Dylan - dłoń Becky, przeglądającą bieliznę w sklepie. Okazuje się, że oboje czują uczucia tej drugiej osoby, a jeżeli wystarczająco się skupią, mogą zobaczyć świat jej oczami. To bardzo niebezpieczna umiejętność. Mąż Becky staje się podejrzliwy. Do tej pory nieśmiała kobieta śmieje się sama do siebie i mówi do swojego odbicia. Przerażające są ataki, kiedy Rebeka zachowuje się jak chora umysłowo. Jednakże między Rebeką i Dylanem rodzi się bardzo silne uczucie, na którego drodze nie stanie ani kurator sądowy, ani nadopiekuńczy mąż.
Nie byłam pewna co do tego filmu, kiedy jeden z serwisów internetowych mi go zaproponował. Jednakże kiedy tylko zobaczyłam świetny zwiastun wiedziałam, że muszę zobaczyć ten film. Połączenie niezwykłej dawki humoru, elementów paranormalnych i miłości jest dla mnie idealne zarówno w filmach, jak i w książkach.
Z początku poznajemy każde z głównych bohaterów z osobna. Dylan jest byłym więźniem na zwolnieniu warunkowym, który powoli niszczy swoje życie. Rebeka jest typową szarą myszką, która zanim cokolwiek powie, najpierw patrzy na uważnego i troskliwego - może trochę za bardzo - męża. Mieszkają w odległości tysięcy mil od siebie, a jednak zaczynają żyć, jakby dzielił ich sąsiedzki płot. Wytwarza się między nimi niezwykła więź, która szybko przeistacza się w najzwyklejszą miłość.
Muszę przyznać, że dobór aktorów wychodzi na korzyść filmu. Żadnego z nich nie znam, ale ich gra aktorska idealnie odzwierciedla charakter każdego bohatera. Dylana jako zagubionego dużego chłopca, Becky jako nieśmiałej młodej kobiety z szarą przeszłością. Czasem zdarza się, że aktor lub aktorka z wyglądem top modela gra rolę, do której nigdy byśmy go nie przypisali. Tu nie ma tego problemu. Wystarczy jedno spojrzenie i już wiemy, z kim mamy do czynienia. Świetnie również Zoe Kazan oraz Michael Stahl-David zagrali przemianę głównych bohaterów, chociaż bardziej widoczne było to w przypadku Rebeki.
Oprócz dobrze dobranych aktorów, "In Your Eyes" zachwyci również dobrą muzyką. Prawie cały czas towarzyszą nam (mnie osobiście mało znane) trafne piosenki, które umilają nam oglądanie. O muzyce filmowej raczej nie ma tu co mówić, bo więcej jest melodii śpiewanych, niż tylko podkładów, ale to jakoś szczególnie mi nie przeszkadzało. Skupiałam się bardziej na kwestiach bohaterów.
"In Your Eyes" to świetny film, który został gdzieś pominięty przy promowaniu. Niewiele osób o nim słyszało, mam nadzieję jednak, że Wy się na niego skusicie. Świetnie zagrany i stworzony, pełny humoru i pewnego przesłania, do którego każdy musi dojść sam. Doskonały umilacz czasu.
In Your Eyes, Brin Hill, USA, 2014