Tytuł oryg.: Bez przebaczenia
Seria/cykl: -
Tłumaczenie: -
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 340
Gatunek: literatura piękna
Autorkę znam przelotnie, wiem mniej więcej co napisała, czytałam jej "Zakład o miłość", który mi się bardzo spodobał. Dlatego bardzo ucieszyłam się wygraną w konkursie. Liczyłam na to, że "Bez przebaczenia" okaże się wartą czytania lekturą rodzimej autorki. Jak zwykle okazało się, że nie umiem liczyć, bo ta książka jest fenomenalna, fantastyczna, okropna i cholernie dobra!
Już od samego początku mamy do czynienia z konfliktem charakterów pomiędzy Pauliną a jej ojcem. Ona jest podobna do matki: lekkomyślna, uparta, z własnym planem na życie; on twardo stąpa po ziemi, wszystko ma poukładane, uwielbia dyscyplinę i gardzi wszelkimi odchyleniami od normy. Łatwo można poznać, że oboje się nienawidzą, choć Paulina nie wie, co jest tego przyczyną. Kolejne zderzenie charakterów następuje, kiedy Paulina dowiaduje się, kim jest Piotr, a Piotr - kim jest Paulina. Choć z początku wydawali się sobą oczarowani, po spotkaniu w domu dziewczyny rodzi się między nimi niechęć, która jednak nie trwa długo. Nie trzeba być specjalistą aby wiedzieć, że tych dwoje łączy bardzo dużo.
Lingas-Łoniewska zrzuca na swoich bohaterów wiele dramatycznych przeżyć. Kłótnie, rozstania, słowa pełne nienawiści, ciągłe przeszkody. Jednak między tym można dostrzec też chwile radości, spełnienia. Wiele osób stwierdzi, że ta książka jest nierealistyczna, a bohaterowie są zbyt różowi, bo nie mają prawie żadnych wad. To nieprawda. Mają wady. Są porywczy, uparci i zawsze stawiają na swoim. Nie lubię czytać książek, w których bohaterowie mają takie problemy jak ja. Uwielbiam książki o czymś, co w moim życiu pewnie nigdy się nie wydarzy, o szaleńczej miłości, szczęściu, problemach tak innych i dziwnych, że wręcz niemożliwych. "Bez przebaczenia" jest właśnie taką książką.
Nie pisałam tego nigdy w recenzjach, nawet podczas recenzowania "Zakładu o miłość", ale czuję się w obowiązku o tym wspomnieć, bo jest to bardzo ważny element tej powieści. Autorka podsuwa nam śmiałe sceny erotyczne, pełne miłości i pożądania. W pewnych momentach dziwiłam się temu, o czym czytam. Opisy Agnieszki Lingas-Łoniewskiej są bardzo barwne, nie tylko opisy intymnych zbliżeń, ale też z pozoru zwyczajnych pocałunków, odczuć bohaterów w danej chwili. Naprawdę bardzo mi się podobały.
Co mogę jeszcze napisać o tej książce? Dzięki niej poznałam naturę życia w wojsku, bycia żoną oficera i matką jego dzieci. Autorka przybliżyła mi wszystkie uczucia, które towarzyszą żonom i matkom kiedy ich mężczyźni udają się na misję. Bo taki jest rozkaz, bo tak chce państwo. Jest to cholernie niesprawiedliwe, ale taki jest ten świat i taki jest ten zawód. Nikt tego nie zmieni. Bardzo przywiązałam się do bohaterów, a znając polskie pisarki podczas czytania ostatnich rozdziałów siedziałam jak na szpilkach, czekając aż wydarzy się coś okropnego, jakaś tragedia. I miałam rację. Cholernie nienawidzę polskich autorek, dzięki pani Michalak, która zawsze uśmierca tych najlepszych, ale ubóstwiam też Lingas-Łoniewską za to, że jednak zawsze na końcu pojawia się choć promyk szczęścia.
Książkę czyta się jednym tchem. Nie mogłam się oderwać. Nawet jak już skończyłam, pół nocy leżałam i myślałam o Piotrze, o Paulinie, o słodkim małym Maksiu. O tym, co się wydarzyło. Dzień minął mi na czytaniu i poznawaniu coraz lepiej bohaterów. Uwielbiam tę powieść i zaczynam coraz bardziej przekonywać się do twórczości Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Po jej kryminały jeszcze nie sięgnę, bo słyszałam, że opisy są nieco drastyczne, ale powieści z literatury pięknej i kobiecej chętnie przeczytam. Jak na razie rozpoczynam lekturę "Łatwopalnych" i coś mi mówi, że kolejny dzień spędzę na poznawaniu Jarka i Moniki... Polecam Wam twórczość tej pisarki, bo jest to jedna z najlepszych naszych rodowitych autorek!
Cena detaliczna: 29,90 zł
Moja ocena: 10/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Książkowe podróże (gdzieś w Polsce, nazw nie podano)