2016/09/19

283. Emma i Oliver - Robin Benway

Emma i Oliver mieli zostać przyjaciółmi do końca świata. Mają po siedem lat, mieszkają obok siebie, a na dodatek urodzili się dokładnie tego samego dnia, w tym samym szpitalu. Pewnego dnia Olivera porywa ojciec. Chłopiec odnajduje się dopiero po 10 latach. Emma wyrasta na rezolutną, kochającą surfing nastolatkę, której główną troskę stanowi wyrwanie się spod skrzydeł nadopiekuńczych rodziców. Gdzieś w głębi jej serca nadal jest miejsce dla utraconego przyjaciela z dzieciństwa. Oliver zachowuje bezpieczny dystans, próbując uporać się z pogmatwanymi emocjami. Nie odnajduje się w dawnym życiu i nie potrafi otworzyć się przed najbliższymi. Jednak Emma nie poddaje się łatwo. Nastolatkowie podejmują emocjonalną walkę o swoje uczucia. Szybko okazuje się, że jest między nimi coś więcej niż przyjaźń.


Na rynku nie trudno znaleźć powieści o pierwszej miłości, dorastaniu, problemach z tym związanych i ogólnie o nastolatkach. Jednak czasem ciężko trafić na coś, co będzie przemyślane, dobrze napisane i będzie zawierało w sobie tyle ciepła, co uścisk prawdziwego przyjaciela. Na książkę Emma i Oliver trafiłam zupełnie przypadkiem. Moja mama przyniosła ją z biblioteki jako nowość (właściwie to książka ma już dobre pół roku), ale ja o niej dotąd nie słyszałam. A sądziłam, że jestem całkiem nieźle obeznana w nowościach. Opis jakoś od razu mnie przyciągnął i postanowiłam spróbować. 

Sam pomysł na powieść może wydawać się banalny. Przyjaciele z dzieciństwa, którzy odnajdują się po latach i stwierdzają, że łączy ich coś więcej? To już było tryliard razy. A jednak nie wydaje mi się, bym kiedyś słyszała o powieści, w której główni bohaterowie zostają niemalże siłą rozdzieleni w dzieciństwie. Oliver został zabrany przez ojca i zniknął z życia Emmy, Caro, Drew i ich rodzin na długie 10 lat. Był to ogromny cios szczególnie dla jego matki. Wyobrażacie sobie stracić z dnia na dzień dziecko i nie mieć o nim żadnych wieści? W dodatku chłopca porwał jego własny ojciec! Człowiek, któremu Maureen przecież ufała, była jego żoną! Emma opowiada, co działo się przez te 10 lat w małym miasteczku. Telewizja, policja, wieczne poszukiwania, zamartwianie się.

To wydarzenie bardzo odcisnęło się na trójce przyjaciół. Rodzice Emmy stali się nadopiekuńczy, wszyscy ciągle myśleli o tym, co dzieje się z Oliverem. Czytając tę książkę, mogłam bez problemu poczuć wszystkie jej emocje. Także euforię i szok na wieść, że Oliver wraca. Zobaczyć go po 10 latach? To jak sen. Oboje okazują się być innymi osobami. I znów autorka porwała mnie w wir uczuć bohaterów, które jakimś cudem stały się moimi. Oliver jest bardzo samotny, nie potrafi się odnaleźć. Doskonale go rozumiem, w końcu jego przyjaciele z dzieciństwa stworzyli kilkuletnią historię bez niego, a on nagle się pojawia, duch z przeszłości, intruz, który wchodzi między nich. W dodatku sytuacja z matką nie jest taka, jakby chciał. Na szczęście jest Emma, z którą może o wszystkim porozmawiać.

Sięgając po Emma i Oliver sądziłam, że będzie to kolejna banalna historia miłosna, jakich wiele na tym świecie. Jednak pośród swojej banalności, jest to książka opowiadająca historię prawdziwej przyjaźni. Nie chodzi mi tu tylko p Olivera i Emmę, ale też o Emmę i Caro oraz Drew. Zdarzyło się im pokłócić, ale po ochłonięciu zdali sobie sprawę, jaka to głupota. Wspierają się wzajemnie. Są zawsze razem. I nie odwracają się od starych przyjaciół. Jest to doskonały przykład przyjaźni. 

Książkę czytało mi się niezwykle szybko i przyjemnie, a jednocześnie mogłam ją w każdej chwili odłożyć i wrócić później. Jest pełna ciepła i prawdy, lekka, a jednak potrafi czegoś nauczyć. Nie jest tak banalna, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Jest też idealna na czas roku szkolnego, kiedy nie mamy głowy do poważniejszych lektur. Bardzo Wam ją polecam, jeśli lubicie takie klimaty.

Okładka książki Emma i Oliver

Moja ocena: 4,5/5
Tytuł oryg.: Emmy and Oliver
Seria/cykl: -
Tłumaczenie: Aga Rewilak
Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 384
Gatunek: powieść młodzieżowa
Cena det.: 36,90 zł
Data wyd.: 17.02.2016