Niewiele jest filmów, które mam ochotę oglądać kilka razy w krótkich odstępach czasu. "Jak wytresować smoka" jest jednym z nich. Ale niedawno okazało się, że uwielbiam również inny film, komedię romantyczną, do której wcześniej podchodziłam z powątpiewaniem. Jak się okazało - niesłusznie.
Mowa tu oczywiście o "Wyznaniach zakupoholiczki". Film opowiada o Rebecce Bloomwood, która jest początkującą dziennikarką w nudnym piśmie. Kobieta udaje się po kryjomu na rozmowę o pracę w "Alette" - kultowym czasopiśmie o modzie. Okazuje się jednak, że posada została już obsadzona, a Rebecca niespodziewanie znajduje się na fotelu redaktora czasopisma o przedsiębiorczości. Trochę później dowiaduje się, że jej wydawnictwo bankrutuje i w akcie desperacji przyjmuje posadę w "Skutecznym oszczędzaniu". Jest to prawdziwa ironia losu, ponieważ Becky jest uzależniona od zakupów i ma przez to ogromne długi. Przyjaciółka Rebecki, Suzy, widzi w tym znak i szansę, aby kobieta uregulowała swoje długi i wyleczyła się z nałogu. Dziewczyna w zielonym szalu rozpoczyna więc swoją burzliwą karierę z lekką nutą romantyzmu.
Uwielbiam ten film. Nic dodać, nic ująć. Choć wiele osób uważa, że główna bohaterka jest głupią idiotką, a cały film jest jakimś badziewiem, które nie miało szansy zaistnieć w prawdziwym życiu, ja nadal uwielbiam ten film. Za to, że można się przy nim wyłączyć i nie myśleć o swoich problemach. Za to, że z nim czas płynie jak rzeka. Ma w sobie dużo romantyzmu, wiele pozytywnych emocji i odrobinę humoru.
Becky jest bardzo sympatyczną postacią, która może i jest nieco dziecinna, ale z pewnością dobrze oddaje charakter osób, które są uzależnione od kupowania. Reżyser chciał w jakiś sposób zwrócić naszą uwagę na takie osoby, na ich problem. Wiele mówi się o uzależnieniu od alkoholu, narkotyków, papierosów. Ale to już było kiedyś. Alkoholicy istnieją, od kiedy pojawił się pierwszy alkohol (a było to bardzo dawno temu), to samo dotyczy narkomanów i uzależnionych od nikotyny. Ale uzależnienia od komputera, kupowania, czy inne, zupełnie niewinne uzależnienia, są nowe. Nikt o tym nie mówi, bo nie szkodzi to zdrowiu i życiu. W pewnym stopniu. Zakupoholicy mają często debety na kartach, mnóstwo długów i rachunków. Ale kiedy wchodzą do sklepu, nie myślą o tym. Chcą tylko kupować. Ten film, wbrew pozorom, jest mądry.
Luke może nie jest jednym z braci Hemsworth, ale jest wart świeczki. Jego postać zagubionego chłopca biznesu jest urocza i bardzo mi się podoba. Jest moją ulubioną postacią w filmie. Daje dobry przykład facetom - możesz iść na randkę z długonogą, ale zwiąż się z rudowłosą, którą kochasz. Miłość spada na ich obojga znienacka. Trafiają na nią przy budce z hot dogami: on kiedy płaci za jedzenie 20$, ona kiedy te dolary otrzymuje na szal. I tu się sprawdza stary, ale jary schemat komedii romantycznych. Byłam niemal zachwycona tym związkiem, bo pokazał, że długi ukochanej nie mają znaczenia, kiedy już się wpadło w jej sidła.
"Wyznania zakupoholiczki" są dowodem na to, że nie warto się słuchać opinii "wybitnych" krytyków. Szczególnie tych na filmweb.pl, ponieważ tam każdy film ma złą recenzję od krytyka, a ludzie i tak go uwielbiają. Dlatego nieważne, jaki film chcecie zobaczyć - ten czy inny, nie przejmujcie się recenzjami na portalach, tylko tymi na blogach - z pewnością są bardziej rzetelne, bo ludzie piszą, co sami sądzą, a nie przykładają do szablonów. "Wyznania zakupoholiczki" gorąco Wam polecam, szczególnie paniom, bo to w końcu komedia romantyczna.
Confessions of a Shopaholic, P.J. Hogan, USA, 2009