Chloe Mills ma ciepłą posadę w prestiżowej firmie. Jednocześnie studiuje i pisze swoją pracę na studia, a w wolnych chwilach fantazjuje o swoim szefie. Niestety, jego uroda zdecydowanie przeczy charakterowi. Nie bez powodu nazywany jest "pięknym draniem". Co prawda nie poniża swojej asystentki ani nie karze jej za niestworzone błędy, jednak jest w nim pewien chłód, który sprawia, że choć wrodzony magnetyzm przyciąga, to kobiety raczej trzymają się od niego z daleka. Bo Bennett Ryan ma problem. Niezwykle piękny problem, a mianowicie swoją asystentkę, która zdaje się robić wszystko, żeby go rozpalić. A choć Bennett jest bardzo cierpliwym mężczyzną, każda cierpliwość się kiedyś kończy... Wkrótce oboje wybuchną niczym supernowa. Od nich będzie zależało, czy równie szybko zgasną.
Nie mam zielonego pojęcia, co jest w tego typu książkach, że mnie i nie tylko mnie, przyciągają jak bardzo silny magnez. "Piękny drań" ma w sobie wszystko, co uwielbiam w książkach: sympatycznych bohaterów, niezwykły i ognisty wątek miłosny, wzloty i upadki oraz szybką akcję. Brakuje jedynie jakichś 200 stron, żebym mogła nacieszyć się tą cudowną mieszanką...
Miałam wielkie oczekiwania co do tej książki. Liczyłam, że mną zawładnie i spodziewałam się wielkiego kaca moralnego po jej skończeniu. Nie zawiodłam się w ani jednym. Przepełniona erotyzmem i namiętnością, zajęła mi niecały dzień. A potem ciężko było sięgnąć po coś innego, bo serce było ociężałe i wciąż wzdychające do Bennetta.
Bo właśnie Bennett jest tu najlepszy. Ma wszystko, czego kobieta mogłaby chcieć: urodę, wrodzony wdzięk, talent do biznesów, pieniądze. Brakuje mu jedynie odrobiny empatii. Jest zaborczy, wie czego chce i stara się to zdobyć ze wszystkich sił. Czasem ma się ochotę walnąć go w twarz za jego zachowanie. Cięty język przeplata się z ripostami Chloe, która nie pozostaje mi dłużna. To sprawia, że Bennett jest prawdziwym "pięknym draniem" i w pełni zasługuje na to przezwisko. Chloe z jednej strony jest jego przeciwieństwem - jak niemal każda kobieta poszukuje miłości i romantyzmu. A jednak daje się uwieźć temu playboyowi, choć wie, że niewiele z tego zyska. Ale cóż zrobić, kiedy serce nie słucha? Tworzą bardzo zgrany, zabawny i namiętny duet, z rodzaju tych, o których można czytać w nieskończoność.
Christina Lauren (czyli dwie autorki w jednym nazwisku) mają talent do pisania. Bardzo dobrze prowadzą fabułę, używając prostego, ale jednocześnie odpowiedniego języka. Wyszukane słowa i zdanie odwróciłyby naszą uwagę od fabuły. Akcja jest bardzo wartka, nie możemy się oderwać od śledzenia kolejnych wydarzeń. To, co trochę mnie zaskoczyło i nie było do końca dla mnie dobre, był fakt, że kiedy dotarłam do 100 strony, bohaterowie zdążyli już zbliżyć się do siebie cztery razy... Choć ciężko mówić o zbyt wartkiej akcji, skoro wydarzeń jest co niemiara, a książka ma jedynie 320 stron.
No właśnie, ilość stron. Jak na mój gust zdecydowanie za mała. Gdyby autorki dodały jeszcze z 200 stron byłoby dobrze. Nie mogłam nasycić się tą powieścią, podobnie jak bohaterowie sobą. Kiedy zbliżałam się do końca myślałam jedynie "jeszcze strona, jeszcze strona, musi być chociaż jeszcze jedna strona!". Moje niezbyt skutecznie tłumione okrzyki i śmiechy podczas lektury są chyba najlepszą rekomendacją i dowodem na to, jak bardzo podobała mi się ta powieść.
"Piękny drań" to powieść, jakich niemało. Pod pewnym względem. Jednakże ciężko jest znaleźć książkę, która wywoływałaby u mnie takie emocje. Raczej ostatnio rzadko zdarza mi się stawiać tak wysokie noty. A jednak książce Christiny Lauren się to udało. A także kolejnej książce, którą właśnie skończyłam, ale o niej kiedy indziej.... Polecam gorąco jeżeli lubicie tego typu powieści!
Wyzwania: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu, Książkowe podróże
Tytuł oryg.: Beautiful Bestard
Seria/cykl: -
Tłumaczenie: Katarzyna Krawczyk
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 320
Gatunek: powieść erotyczna, literatura kobieca, romans
Cena detaliczna: 32,90 zł
Kupisz: aros.pl
Data wydania: 9 lutego 2015