Minęło trochę czasu od wydarzeń opisanych w poprzedniej części. Lena trafiła do Głuszy, gdzie się nią zajęto. Z każdym dniem nabierała siły, aż przyszedł czas, aby zacząć działać. Znów pojawiła się w "normalnym świecie". Żyje tak jak inni, choć nie jest taka jak inni. Zmieniła się i to bardzo. Pewnego dnia, podczas manifestacji, dochodzi do zamieszek i porwania nastoletniego przywódcy AWD - Juliana Finemana. Dziewczyna zostaje porwana razem z nim. Próbując się wydostać, Lena dowiaduje się wiele ciekawych rzeczy o chłopaku. W czasie ucieczki się do siebie zbliżają, jednak oboje wciąż pamiętają o tym, że są z dwóch różnych światów. Razem przechodzą przez wiele, nim udaje im się wydostać.
Naprawdę ciężko jest opowiedzieć tą książkę bez spojlerowania. Tak więc wybaczcie nieco pokraczny opis. Z pewnością pamiętacie, że pierwsza część tak średnio mi się podobała i niestety nie podołała moim oczekiwaniom. Jednak była ciekawa, a pomysł był niebanalny i wart kontynuowania lektury. Dlatego też sięgnęłam po "[pandemonium]". Nie miałam już żadnych oczekiwań, co pozwoliło mi dostrzec, jak bardzo książka mnie zaskoczyła. A także jak bardzo niektóre fragmenty były przewidywalne.
Zaczynając po kolei, "[pandemonium]" została podzielona na dwa rodzaje rozdziałów: "wtedy" i "teraz". "Wtedy" opowiadają o pobycie Leny w Głuszy, o jej poznawaniu innych Odmieńców i stopniowym odnajdowaniu się w nowej rzeczywistości. Te rozdziały raczej omijałam, ponieważ średnio mnie interesowały. Owszem, można w ten sposób zauważyć stopniową przemianę Leny, jednak mnie wystarczyło porównanie Leny z "[delirium]" i Leny z "[pandemonium]". Autorka wydawała mi się trochę "bajać" o życiu Odmieńców, różnych incydentach itd. Natomiast rozdziały "teraz" opowiadają o nowym życiu Leny, o jej działaniach w ruchu oporu. W większości są to wydarzenia związane z porwaniem i uwięzieniem, a także ucieczką. Najciekawszą częścią tutaj był Julian. Nie ukrywam, że jego postać najbardziej mnie interesowała i z wielką ochotą czytałam kolejne strony z jego udziałem.
Ów podział na dwa rodzaje rozdziałów jest bardzo dużym plusem powieści. Jednakże trochę wyczuwa się tu przymus lub pewnego rodzaju "zapychacze" fabuły i "wypełniacze" powieści, żeby była po prostu grubsza. Rozdziały "wtedy" wydają się pisane na siłę, właśnie w roli "zapychaczy". A to już jest mniej korzystne. Ze wszystkich stron pachną pieniędzmi, co chyba nie powinno dziwić we współczesnym świecie. Aczkolwiek spodziewałam się, że literatura YA, ta trochę poważniejsza, uchroniła się jeszcze od nacisku. Niestety, tak się nie stało.
Wracając do treści, fabuła jest bardzo ciekawa, choć nie można powiedzieć, że dzieje się mnóstwo rzeczy. Połowa książki to pobyt pod ziemią i ucieczka, druga połowa to rozdziały opowiadające o Głuszy. Reszta jest w jakiś sposób związana z tym pierwszym. Jednakże pod koniec dzieje się dużo i to bardzo szybko. Akcja stopniowo nabiera tempa, aż w końcowych rozdziałach jest naprawdę mocno rozpędzona. I gwałtownie hamuje przy słowach na ostatniej stronie. To właśnie tam spotyka nas największy szok, prawdopodobnie w ciągu całej trylogii.
Pisałam, że niektóre fragmenty były przewidywalne. Owszem, były momenty, kiedy przewidziałam jakąś rzecz wiele stron wcześniej, nim Lena się zorientowała o co chodzi. Na przykład taka sytuacja z parasolem, na samym początku. Od razu, kiedy Lena dostała go od Tacka, wiedziałam, że jest czymś w rodzaju broni. Ona zorientowała się chyba około setnej strony. Banalność bije również ze znajomości Leny i Juliana. Czy jest ktoś, kto nie domyśli się, że między nimi zrodzi się uczucie? Chyba nie. Aczkolwiek ta banalność jakoś specjalnie nie przeszkadza, gdzieś tam zanika, bo lektura jest bardzo przyjemna.
Bohaterowie są troszeczkę lepiej wykreowani niż w pierwszej części. W "[pandemonium]" Lena jest bardziej dojrzała, mądrzejsza i silniejsza. Jej przemiana bardzo mi się podobała, zawsze takie wątki i motywy mi się podobają, ponieważ pokazują, jak zwykły człowiek może się zmienić. Julian, chyba nie muszę pisać, jest moim ulubieńcem. Zdałam sobie sprawę, że lubię go nawet bardziej niż Alexa. Jest taki... Nie wiem, jak to określić. Jest czarujący, ciekawski, odważny i słodki. Wspaniały, chociaż z pewnością nie bez wad.
W "[pandemonium]" Lauren Oliver rozwinęła niektóre wątki z poprzedniej części. Wprowadza również nowe. Książka jest zdecydowanie lepsza, od jej poprzedniczki, jednak jeszcze nie zasłużyła na miano mojej ulubienicy. Chociaż przeczuwam, że to się może zmienić za sprawą ostatniej części. Z całą pewnością po nią sięgnę, ponieważ zakończenie nie pozostawia wyboru. Jest tak zaskakujące, że miałam ochotę krzyczeć z frustracji (czego w końcu nie zrobiłam). Mogę Wam zdradzić tylko tyle, że pojawia się motyw z "Pocahontas" Disney'a. Polecam.
Moja ocena: 8/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Książkowe podróże, Okładkowe love, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu, Książkowe wyzwanie 2015 ("Ma tylko jedno słowo w tytule"), Klucznik
Tytuł oryg.: Pandemonium
Seria/cykl: Delirium #2
Tłumaczenie: Monika Bukowska
Wydawnictwo: Otwarte (Moondrive)
Liczba stron: 376
Gatunek: fantastyka, dystopia, dla młodzieży
Cena detaliczna: 34,90 zł (22,99 zł)
Kupisz: aros.pl