Tytuł oryg.: Joyland
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 336
Gatunek: horror + kryminał
Devin Jones, student college'u, zatrudnia się na okres wakacji w lunaparku, by zapomnieć o dziewczynie, która złamała mu serce. Tam jednak zmuszony jest zmierzyć się z czymś dużo straszniejszym: brutalnym morderstwem sprzed lat, losem umierającego dziecka i mrocznymi prawdami o życiu - i tym, co po nim następuje. Wszystko to sprawi, że jego świat już nigdy nie będzie taki sam... (opis z okładki)
Ta książka to moje pierwsze spotkanie z twórczością Stephena Kinga. Specjalnie zachwycona nie jestem, jednak zawiedziona też nie. Szczerze, to nawet nie wiedziałam, czego się spodziewać.
Horror? Raczej nie. Kryminał? Też do końca nie, chociaż nie wiem, nigdy nie czytałam ani jednego, ani drugiego. "Joyland" to taka mieszanka. Elementem z horroru jest duch zamordowanej dziewczyny, kryminalna nuta zawarta jest w tajemnicy morderstwa sprzed lat. Poza tym, książka to wspomnienia Devina Jones'a, związane z pracą w Joylandzie latem i jesienią '73.
Książkę czyta się lekko, bez zbędnych zagmatwań, niespodzianek. Akcja nie jest w ślimaczym tempie, nie jest też bardzo szybka. Jak na mój gust jest w sam raz. Spodobał mi się ten wątek z morderstwem. Bardzo lubię różne tajemnice i zagadki.
Przy tej lekturze mogłam trochę odpocząć od magii i fantastyki. Polubiłam Dev'a. Ciekawie było przeczytać takie wspomnienia. Autor zaciekawił mnie historią, dreszczy nie miałam, jednak coś jest w niej takiego, że ma się ochotę czytać dalej. Może to sposób w jaki King opisuje wydarzenia? Może fabuła? Być może jedno i drugie.
Raz czy dwa zdarzyło się, że fabuła trochę mnie nudziła. W takich chwilach odkładałam książkę, albo włączałam telewizję i czytałam dalej. Już tak mam, że jak nie chcę skupiać się na nudzącej książce, zajmuję część mózgu czymś innym. Na szczęście zawsze po kilku akapitach, akcja znów stawała się ciekawa.
Nie mogę powiedzieć fanom Stephena Kinga, że będą zawiedzeni lub zachwyceni, ponieważ nie mam porównania z twórczością autora. Ale myślę, że "Joyland" to ciekawa i warta przeczytania powieść. Myślę, że i Wam przypadnie do gustu.
,,Miłość pozostawia blizny"
Moja ocena: 8/10
Opublikowano: Lubimy czytać
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Wakacje z książką