
Seria/cykl: Xanth tom 2
Tłumaczenie: Paweł Kruk
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 448
Minął rok od zdarzeń opisanych w "Zaklęciu dla Cameleon". Cameleon spodziewa się dziecka i jest w bardzo złym nastroju. Król Trent wysyła na wyprawę trzech przyjaciół, którym ostatnimi czasy nie powodzi się z kobietami. Są to Bink, Chester oraz Crombie. Wkrótce dołącza do nich Dobry Czarodziej i golem, który ma dar tłumaczenia języków. W drodze do źródła magii spotykają ich rozmaite przygody. Czy wiedzą, czego szukają? Co okaże się być źródłem magii?
Xanth to magiczna kraina, która zaskakuje czytelnika niesamowitymi stworzeniami. Tutaj prawie wszystko jest maczane w magii. Piers Anthony ma niezwykłą wyobraźnię i humor. No bo, w jakiej innej książce znajdziecie drzewo butowe, dom z sera i kobietę-kameleona w jednym miejscu?
Czytając "Xanth" przeniosłam się w zupełnie inny świat. Bohaterowie są fascynujący, tak samo jak opisy. Jednak czegoś mi brakowało. Pamiętam, że jak czytałam "Zaklęcie dla Cameleon" książka wciągnęła mnie jak plątamota i nie chciała wypuścić. Tutaj było trochę inaczej. W drugiej części mamy więcej intryg i zagadek. W niektórych chwilach fabuła trochę nuży. Owszem są takie zwroty akcji, gdzie nie mogłam się oderwać, ale to wciąż za mało.

Wracając do książki: nie wciągnęła mnie, ale zainteresowała i była na tyle ciekawa, bym dobrnęła szczęśliwie do końca. Trochę domyśliłam się źródła magii, ale tylko dlatego, że przeczytałam spis treści (^_^). Nie skreślam "Xanthu", ale szybko nie sięgnę po kolejną część.
Moja ocena: 7/10
Opublikowano: Lubimy Czytać
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Czytam Fantastykę | Wakacje z książką