2014/04/04

109. Patriota - Marie Lu



Tytuł oryg.: Champion
Seria/cykl: Legenda #3
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 352
Gatunek: dystopia

Day i June rozstali się po tym, jak chłopak dowiedział się o swojej chorobie. Teraz Republika znów potrzebuje swojego bohatera. Okazuje się bowiem, że Kolonie zaatakowała epidemia wirusa, na który antidotum być może znajduje się w krwi Edena - brata Daya. Z początku Daniel nie chce się zgodzić, pamięta dobrze, co Republika zrobiła jego bratu. Kolonie atakują, wirus pojawia się w Republice, która udaje się po pomoc na Antarktydę. Tam Anden spotyka się nie tyle z odmową, co z solidnymi warunkami. Trzeba odnaleźć antidotum. Mało tego, Day zmaga się ze swoją chorobą. Jego stan się pogarsza. Rozpoczyna się wyścig z czasem.

Czy Republice uda się odnaleźć antidotum? Czy Day wygra walkę z chorobą? Co tak naprawdę łączy June i Daya?

Kiedy sięgałam po "Patriotę" miałam co do tej książki wielkie nadzieje. Po pierwsze: Day musi żyć. No bo jak świat może istnieć bez niego? Po drugie: Eden odzyskuje wzrok. Ten chłopiec tyle wycierpiał, a jest tak wspaniały, że zasługuje chociaż na tyle. Po trzecie: June ma być z Dayem. Jak już się rozpoczyna romans w pierwszej części to się go nie kończy z powodu byle choroby, nie? (Przepraszam, jestem romantyczką, więc zawsze mam takie nadzieje)

Ale idźmy po kolei. Marie Lu ponownie zaskakuje nas wspaniałym światem, który sobie wyobraziła. Jego opisy są może nie wyczerpujące, ale wspaniałe. Dech zaparły mi widoki Ross City na Antarktydzie. Wspaniale wyobraziłam sobie drapacze chmur, mosty, kolory. Wszystko było wspaniałe. Warto dodać, że Lu nas nie zanudza, wręcz przeciwnie, zachęca i zmusza do czytania!

Bohaterowie wykreowani przez autorkę są wręcz doskonali. Mają w sobie tyle różnych cech. Dopełniają się i sprawiają, że każdego się za coś lubi. Day jest mądry, zwinny, kochający. June to geniusz, żołnierz, jednak jest wrażliwa, co udowadnia w czasie walk. Eden... ach ten Eden! Ten chłopiec jest pełen życia, mimo braku wzroku, jest tak słodki, że nie potrafię się na niego gniewać. Tak wspaniale kłóci się z Dayem, a kiedy mu się postawił moje serce pękło. Jest jeszcze Anden, który ma w sobie wiele ze swojego ojca, aczkolwiek buduje swój własny charakter. Jest mądrzejszy od swojego rodziciela, lepiej włada krajem. Pozostali oczywiście również są bardzo wspaniale wykreowani. Za to należy się duży plus!

Sama fabuła i pomysł nowego świata jest bardzo ciekawy i interesujący. Autorka wszystko sobie dokładnie wyobraziła i postarała się oddać nam ten świat w lekkiej, przyjemnej lekturze, którą czyta się jednym tchem. Tyle wydarzeń, tyle radości, łez, że aż nie wierzę, iż zmieściło to się w 352 stronach! "Patriotę" czyta się tak szybko, tak przyjemnie i z takim napięciem, że ani się obejrzycie, a macie już koniec i potworne słowa "Dziesięć lat później", które tak mnie zdenerwowały, że przez trzy minuty użalałam się nad samymi słowami. 

Pozostaje jeszcze zakończenie. Niektóre wątki łatwo przewidzieć. Jednak wielkim zaskoczeniem było to, co stało się pod koniec. Nie mogłam tego wybaczyć autorce. Przyznam się, że płakałam czytając ostatni rozdział. Był taki wzruszający, taki piękny i niosący tyle nadziei... A zresztą, sami przeczytajcie. 

Podsumowując, "Patriota" to wspaniałe zakończenie trylogii "Legenda". Żałuję, że to już koniec i ślę ciche prośby do autorki "Może jakaś kontynuacja?". Bardzo bym chciała przeczytać może o dzieciach bohaterów? Wam natomiast polecam trylogię "Legenda", a tych, którzy już ją znają, zachęcam do sięgnięcia po "Patriotę".
Cena detaliczna: 29,90 zł
Moja ocena: 10/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Czytam Fantastykę, Book Lovers, Książkowe Podróże (przyszły świat), Dystopia, Kończę serie wydawnicze

Facebook | Lubimy czytać | lawendacorine@gmail.com