Data premiery: 4 października
Teo jest biznesmenem, który żyje według schematu: praca, pieniądze, praca pieniądze. Pewnego dnia postanawia wyjechać na krótki urlop do Indii. Tam, na ulicy Bombaju poznaje piękną muzułmankę, dla której traci głowę. Po przylocie do kraju, Teo wciąż rozmawia i pisze z dziewczyną. Razem snują plany na przyszłość. Kiedy sprawy się komplikują i Amira nie może przylecieć do Polski, Teo bez wahania, widząc upadek swojej firmy, leci do Indii. Tam okazuje się, że Amira została już oddana innemu mężczyźnie. Teo, załamany, nie wie, co ze sobą począć. Nie ma do czego wracać, a i w Indiach nie ma czego szukać. Po namowie nieznajomego wyrusza podróż po Indiach. Poznaje podróżujących z różnych stron świata, spędza trzy tygodnie za murami buddyjskiego klasztoru i w końcu poznaje kogoś, na kim bardzo mu zależy. Jednak życie to wyboista droga.
Nie miałam wygórowanych oczekiwań co do tej książki. Sam fakt, że to debiut młodego pisarza sugeruje nam, że nie będzie to pozycja na wysokim poziomie. Jednak Mateusz Czarnecki mnie zaskoczył. Dokładnymi opisami i wspaniałą atmosferą. Pochłonął mnie swoją opowieścią i sprawił, że z żalem czytałam ostatnie strony.
"Otwórz oczy, zaraz świt" jest trochę nieokreślona gatunkowo. Nie mogłam stwierdzić, czy to powieść obyczajowa, powieść drogi, czy może jeszcze coś innego. Dlatego właśnie jest bardzo intrygująca. Autor zabiera nas w podróż do dalekich Indii, ale i również w głąb siebie, skłania do refleksji nad własnym życiem. Razem z Teo odkrywamy tajemnice życia, spełniania marzeń i robienia tego, co chcemy robić. Główny bohater przechodzi niesamowitą zmianę, a autor pozwala nam jej doświadczyć. Patrzymy, jak z biznesmena bez życia, Teodor przeistacza się w pełnego zapału pisarza, który chce spełnić swoje marzenie z dzieciństwa. Chce również poznać kobietę, z którą spędzi resztę swojego życia na podróżach i pisaniu.
Najbardziej podobały mi się opisy. Żywe, prawdziwe, dokładne, lecz nie przytłaczające. Zawsze chciałam odwiedzić Indie, a dzięki Mateuszowi poznałam trochę bliżej ten kraj. Dowiedziałam się wielu wspaniałych rzeczy. Najbardziej urzekła mnie scena przed Tadż Mahal, kiedy Teo postanowił żyć chwilą i podróżować przez Indie. Wspaniały opis wschodu słońca i symboliczne nawiązanie do tytułu rzuciły mnie na kolana. Dawno już nie spotkałam się z takim zapierającym dech w piersiach widokiem opisanym przez pisarza. Tak, jak powiedział to Teo: pisanie to pewien rodzaj magii, a Czarnecki jest obiecującym młodym magiem, ze wspaniałym talentem.
Główny bohater jest bardzo dobrze wykreowaną, sympatyczną postacią z całym wachlarzem różnych cech. Poznajemy go dokładnie, a on sam poznaje siebie. Na początku patrzyłam na niego sceptycznie, jednak potem uznałam go za swojego przyjaciela i z wielką ochotą czytałam jego przygody i przemyślenia. Znając trochę biografię Mateusza Czarneckiego, mogłam stwierdzić, że Teo jest takim jego odpowiednikiem. Sam Mateusz powiedział, że opisana historia jest czymś podobnym do tego, co sam przeżył. Często zamiast Teo, wyobrażałam sobie autora i byłam zachwycona jego wędrówką. Bardzo mu zazdroszczę, bo nie każdy ma okazję poznać samego siebie na nowo i zmienić swoje życie o 180 stopni. Teo tak zrobił i mu się udało.
Książka zawiera wiele przesłań, złotych myśli i prawd życiowych. Gdybym miała zaznaczać wszystkie, pewnie nie starczyłoby mi karteczek samoprzylepnych. To również bardzo mi się podobało. Widać, że autor ma dużo do powiedzenia i chce nam przekazać swoją wiedzę życiową, chociaż jest jeszcze młody. Mam nadzieję, że z wiekiem tych przesłań będzie coraz więcej i że będę mogła je w pełni wykorzystać w swoim życiu.
"Otwórz oczy, zaraz świt" wypełniona jest dobrą energią, przesłaniami, wspaniałymi bohaterami i ciekawą fabułą. Nie możemy powiedzieć, że akcja pędzi od początku do końca, bo tak nie jest. Ma swoje tempo, na wszystko przychodzi właściwy czas. Podczas czytania postanowiłam sobie, że jeżeli przyjdzie mi zostać pisarką to będę wyjeżdżać do małych miasteczek i zapomnianych miejsc, żeby pisać. Tak jak robił to Teo. Pisał w odosobnieniu, przelewał na papier swoje myśli. Już nawet wiem, gdzie pojadę najpierw, ale to tajemnica.
Jestem bardzo szczęśliwa, że przeczytałam tę książkę. Mateusz Czarnecki to obiecujący debiutant i już nie mogę się doczekać, kiedy przyjdzie mi przeczytać kolejną jego powieść. Choć z początku trochę nużąca, wystarczy się wczuć w jej klimat i czerpać przyjemność z czytania. Tylko zakończenie pozostawiło u mnie lekki niedosyt, bo nie lubię nie wiedzieć, co stało się z bohaterami. "Otwórz oczy, zaraz świt" ma prawie wszystko, co lubię w powieściach: wątek miłosny, dalekie podróże, ciekawych bohaterów, rozbudowaną fabułę, wspaniały klimat. Brakuje tylko szybkiej akcji, ale ta byłaby tutaj nie na miejscu. Podsumowując: jeśli chcecie odbyć podróż i poddać się refleksji, jak najbardziej przeczytajcie!
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Książkowe podróże
Tytuł oryg.: Otwórz oczy, zaraz świt
Seria/cykl: -
Tłumaczenie: -
Wydawnictwo: AL REVÉS
Liczba stron: 214
Gatunek: literatura piękna,
Cena detaliczna: 29,95 zł
Kupisz: selkar.pl
Za możliwość odbycia tej podróży dziękuję autorowi
A jeżeli chcecie zamówić książkę przed premierą, dostać ją w 24 h, z wysyłką za 0 zł i autografem autora, to wejdźcie na stronę zarazswit.pl, kupon promocyjny ZNAJOMI