Mick, wychodząc z łazienki, zastaje swojego przyjaciela Jerro nieprzytomnego. Przestraszony wzywa karetkę. Ponieważ nie jest rodziną, siada na rower i podąża za nią do szpitala. Jednak kiedy tam dociera, okazuje się, że Jerro jeszcze nie dotarł do szpitala. Zdezorientowany Mick wraca do domu. Kiedy w końcu jego przyjaciel wraca do domu, zachowuje się zupełnie nie jak on. Nie pamięta wielu rzeczy, a wszelkim przypuszczeniom zaprzecza. Mick zaczyna się bać o swojego przyjaciela i rozpoczyna śledztwo, które zaprowadza go na trop porywaczy. Kilka miesięcy wcześniej, tajemniczy mężczyzna udziela dziwnych informacji Stefanowi, który po długiej namowie decyduje się podjąć wyzwanie. W ten sposób rozpoczyna niebezpieczną grę z porywaczem i złodziejem, który wcale nie chce dobra chłopców. Podczas, gdy Mick poszukuje prawdy, Jerro i Stefan są w ogromnym niebezpieczeństwie.
W odróżnieniu od poprzedniej recenzji dzisiaj będzie krótko, a to z jednego powodu - nie wiem, co o tej książce napisać. Sięgałam po "Password" jako coś nowego, nieznana mi holenderska pisarka, niezbyt znany tytuł, pojawiający się w ofercie znanego wydawnictwa Dreams. Ciekawiła mnie, bo wydawała się czymś innym od wszystkiego, co czytałam. I tak właśnie było. "Password" nie jest podobna do niczego.
Zacznę od pomysłu na fabułę. Niebanalny, całkiem ciekawy. Wykonanie jest wspaniałe, autorka wie, jak dawkować informacje, aby utrzymać nas w niepewności. Daje nam trochę się domyślić niektórych faktów, ale bardziej lubi nas zaskakiwać niesamowitymi zwrotami akcji. Dużym plusem fabuły jest również fakt, że nie jest ona przeznaczona tylko dla dziewczyn. Sądzę, że chłopakom również się spodoba, ponieważ nie traktuje o miłości, a głównymi bohaterami są chłopcy w wieku piętnastu lat.
Przyznam Wam, że jest to moja pierwsza książka holenderskiej autorki. Współczesna literatura jest tak zdominowana przez Stany Zjednoczone czy Wielką Brytanię, że innym krajom trudniej jest wybić się na rynek międzynarodowy i zaproponować swoich rodzimych autorów. Doskonały przykład mamy w Polsce. Ilu naszych autorów otrzymało propozycje przetłumaczenia ich książek na inne języki? Bardzo niewielu. Choćbyśmy mieli w kraju nie wiadomo jak dobrych pisarzy, to i tak zawsze będziemy na gorszym miejscu. Dlatego bardzo się cieszę, że są wydawnictwa, które wydają książki pochodzące z innych państw, np. Niemiec czy właśnie Holandii. Dzięki temu możemy poznać ich literaturę i autorów.
Sami bohaterowie są bardzo ciekawymi, dobrze wykreowanymi postaciami. Zaciekawiło mnie to, że Mick i Jerro interesują się opisami, a wnioskując z dokładnych opisów, tytułów i autorów komiksów podanych w książce, myślę że autorka również jest ich wielką fanką. Wspaniałe są również cytaty ze znanych filmów science-fiction na początku każdej części, na które jest podzielona książka. Sama przyznam, że z wymienionych znam tylko dwa, ale wszystkie cytaty są bardzo dobrze dobrane i idealnie pasują do całości. Mick jest ciekawskim chłopcem, widać, że bardzo dobrze zna Jerro, bo od razu zauważył, że coś jest nie tak. Pouczające dla młodzieży z pewnością będzie to, że Mick nie zaprzyjaźnił się z Jerro tylko dlatego, że jego ojciec produkuje najlepsze gry, ani że ma dużo pieniędzy. Ich przyjaźń jest czysta i prawdziwa i taka powinna być każda przyjaźń. Autorka pokazała nam również świat dziecka bogatych rodziców, któremu nie zależy na dobrych ubraniach, nowych zabawkach i dostępie do wielkich sum. Wręcz przeciwnie, Jerro oddałby to wszystko za chwilę spędzoną z rodzicami, którzy ciągle są zapracowani. Ukazane zostały tu wady i konsekwencje posiadania bogatych, lecz ciągle pracujących rodziców. Myślę, że tutaj również rodzice mogliby wyciągnąć odpowiednie wnioski i zadać sobie pytanie: czy poświęcam mojemu dziecku wystarczająco dużo czasu?
Niestety, autorka ma tendencję do zbyt dokładnych opisów czynności wykonywanych przez bohaterów, czy wtrącania opisów, które nie są nam szczególnie potrzebne. Nie jest to jakiś wielki minus, jednak nie wiem jak Wy, ale ja zdziwiłam się dokładnym opisem załatwiania się w toalecie na pierwszej stronie. Według mnie była to już trochę przesada ze strony autorki, choć przez to ukazał się jej odrębny od innych pisarzy styl literacki. Nie nazwę tego ani plusem, ani minusem.
Dla mnie dużym plusem jest, kiedy autor używa w książce znanych nam nazw produktów, sklepów, książek czy filmów. Możemy poczuć się wtedy bardziej zorientowani w świecie bohaterów, bo chyba każdy wie czym jest sklep H&M lub Coca-Cola? W ten sposób literatura jest nam bardziej przyjazna, a nazwy nie wydają się zerwane z drzewa figowego. Co prawda może w Stanach mają jakiś tam dziwny sklep i go znają, ale my nie, więc nie pozostaje nam wtedy nic innego, jak zajrzeć do Internetu.
Podsumowując, "Password" to bardzo przyjemna w czytaniu książka, która powinna zadowolić młodego czytelnika każdej płci. U mnie jednak pozostawiła pewien niedosyt i mnóstwo pytań. Nie mam jak dowiedzieć się, co stało się dalej z bohaterami, więc chyba będę je musiała w sobie zdusić. Jednakże do książek Mirjam Mous na pewno wrócę, a Wam polecam "Password".
Moja ocena: 7/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Książkowe podróże (Holandia)
Seria/cykl: -
Tłumaczenie: Anna Stolarczyk
Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 328
Gatunek: beletrystyka, thriller, dla młodzieży (+15)
Kupisz: selkar.pl
Cena detaliczna: 37,00 zł (25,20 zł)