2013/12/13

078. Nieznane lata - T.A. Barron

Nieznane Lata - Thomas Archibald Barron

Tytuł oryg.: The Lost Years 
Seria/cykl: Merlin #1
Tłumaczenie: Patryk Gołębiowski
Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 440
Gatunek: fantasy


Pewnego dnia morze wyrzuca na brzeg chłopca i kobietę. Maluch nie wie, skąd pochodzi, ani kim jest jego towarzyszka. Pięć lat później, Emrys pragnie poznać swoje pochodzenie. Nie wierzy Branwen, która nazywa się jego matką. Mimo, że ją kocha, decyduję się odejść za morze w poszukiwaniu swego jestestwa. Trafia na legendarną wyspę, Fincayrę, gdzie spotyka drzemlika, a później Rhię, którą bardzo lubi. Kiedy dziewczynka oznajmia mu, że tylko on może uratować wyspę, chłopak nie ma zamiaru rezygnować z misji. Jednak Las Druma i wszyscy jego mieszkańcy, a także drzemlik Kłopot i Rhia stają się dla niego ważni. Na tyle, że postanawia wyruszyć do Mrocznego Zamku i zakończyć cierpienie Fincayry. Nie wie, że po drodze czekają odpowiedzi.

Jako nieoficjalna fanka Merlina i legend arturiańskich, musiałam sięgnąć po tę pozycję. Wiele jest mitów i podań o wspaniałym czarodzieju i mentorze Artura. Jednak rzadko spotyka się opowieści o jego dzieciństwie. Barron postanowił to zmienić. Wyruszył w nieznane lata, kiedy Merlin nie był Merlinem, a zwykłym chłopcem, okaleczonym i pokaranym przez los, który uczył się patrzeć sercem i rozumieć świat. 

"Nieznane lata" to opowieść o przyjaźni i szukaniu swojego ja. Zaskoczeniem dla mnie było to, że Merlin nie nazywał się tak na początku. Był Emrysem. Imię to znam z serialu "Przygody Merlina", gdzie jest ono oznaką wielkiego szacunku i mocy i przysługuje tylko najpotężniejszemu czarodziejowi - Merlinowi. Chłopak wyrusza w świat będąc ślepym. Polega tylko na magicznym wzroku, który możemy nazwać w naszym świecie "wyobraźnią". Uczy nas, że wzrok to nie tylko oczy, to również dusza, serce i umysł. Pokazuje, że nawet dobry człowiek może stać się zły pod złym wpływem. 

Na samym początku akcja jest powolna. Od czasu do czasu coś się dzieje, Emrys poznaje swoje moce, zastanawia się nad swoim pochodzeniem. Nie chce wierzyć, że tak brzmi jego imię, a kobieta, która go wychowała jest jego matką. Kiedy spotyka przyjaciela swoich rodziców, przekonuje się, że nie zawsze nasze imię do nas pasuje i nie zawsze miejsce, w którym się urodziliśmy jest naszą ojczyzną. To wszystko zależy od nas. Akcja zaczyna przyspieszać w momencie, kiedy Emrys decyduje się pomóc, bo odczuwa więź z tym magicznym miejscem. Potem jest tylko ciekawiej.

Opisy są w miarę ciekawe. Nie są przytłaczające, choć czasem zdarza się, że są bardzo barwne. Autor nie zarzuca nas szczegółami, chce pokazać jakie wrażenie dane zdarzenie wywarło na bohaterze. Książka to wspomnienia samego Merlina, nie jest więc dziwne, że opisy przerastają go wiekiem, a niektóre wydarzenia są opisane inaczej niż mogłoby je opisać dwunastoletnie dziecko. 

Nie mam szczególnych zastrzeżeń do tej książki. Fabuła ciekawa, świetne wykonanie. Ogólnie jestem zadowolona, że mogłam poznać historię "Nieznanych lat". Z chęcią sięgnę po kontynuację. Pozycję polecam szczególnie fanom Merlina, którzy chcą mieć przynajmniej wyobrażenie jego dzieciństwa (Barron nie pisał na faktach, gdyż młode lata czarodzieja są opisane tylko skrótowo). 

Moja ocena: 8/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: 

zapraszam na Facebook | Lubimy czytać | napisz do mnie: lawendacorine@gmail.com