Tytuł oryg.: Wicked Lovely
Seria/cykl: Wróżki tom 1
Tłumaczenie: Natalia Wiśniewska
Wydawnictwo: Nasza księgarnia
Liczba stron: 375
Gatunek: Fantasy
Aislinn widzi wróżki od urodzenia, podobnie jak jej matka i babcia. Przerażają ją, żałuje, że nie jest "ślepa" jak inni ludzie. Pewnego dnia w jej życiu pojawia się Keenan, sam król wróżek. Wróż usiłuje ją uwieść, wiedząc, że jest jego wybranką. Przekonuje ją do siebie, jednak bezskutecznie. Dziewczyna kocha Setha - śmiertelnika. Powoli staje się wróżką. Dowiaduje się coraz więcej o mrocznym królestwie, swoim przeznaczeniu. Skrycie wierzy, że jest inne wyjście niż rządzenie u boku Keenana. W końcu udaje jej się je znaleźć.
Od niedawna chciałam sięgnąć po tę powieś, ucieszyłam się wiec, gdy przyjaciółka mi ją przyniosła. Miałam nadzieję, że mi się spodoba i tak było. Chociaż przyznać muszę, że nie zawładnęła mną bez reszty.
Duża czcionka sprawia, że czyta się szybko. Akcja nie jest zbyt szybka, nie dzieje się zbyt dużo, można więc spokojnie się odprężyć. Dowiadujemy się, jak okrutne mogą być wróżki, poznajemy je z perspektywy głównej bohaterki oraz Keenana, a także Donii - Zimowej Panny. Zaskakujące są wyobrażenia autorki, zachowania wróżek, ich wygląd.
Melissa Marr czerpała wiedzę i inspiracje z wielu książek i podań ludowych. Na początku każdego rozdziału wydawnictwo podsunęło nam ich fragmenty, opisujące wróżki. Szczerze to wolałam ich nie czytać, ponieważ nie odnosiły się do fabuły, były tylko dodatkiem, który ma nadać powieści lepszy wygląd. Spotkałam się z czymś takim w Atramentowej Trylogii, jednak tam cytaty były ciekawsze i część z nich nawet spisałam, tylko się pogubiły.
Podoba mi się zachowanie Aislinn, jej buntowniczość. Dziewczyna bardzo długo nie chciała się zgodzić, uciekała przed Keenanem, jednak potem się pogodzili. Przypomina mi trochę mnie. Jest doskonałą władczynią, polubiłam ją. Stanowcza, uparta, ale wrażliwa.
Żeby nie było tak miło, a też by wytłumaczyć moją ocenę, muszę wspomnieć o akcji. Ta ciągnęła się w nieskończoność. Łatwo było domyślić się zakończenia, autorka jednak przeciągała moment decyzji dziewczyny, wkładają rozmaite spotkania i rozmowy. Z jednej strony: OK, trzeba wytłumaczyć czytelnikowi niektóre sprawy, pokazać konflikty, no i nie mogła podjąć decyzji ot tak. Z drugiej: inny autor napchałby książkę wieloma ciekawszymi zdarzeniami, zaciekawiając czytelnika i sprawiając, że nie może się oderwać.
Podsumowując, książka nie jest fascynująca (przynajmniej dla mnie), ale można ją strawić do końca i przynajmniej w jakiejś części zaciekawia. Była miłą odmianą po pełnym akcji "Wyzwaniu". Myślę, że może Wam się spodobać, zresztą sami zdecydujcie, czy jest godna Waszego czasu.
Moja ocena: 5/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Czytam Fantastykę | Czytamy Polecane Książki - poleciła mi ją przyjaciółka :D