Zeszłej wiosny Nikki Beckett zniknęła w podziemiu zwanym Podwiecznością. Teraz wróciła do swojego dawnego życia, do rodziny i chłopaka. Ma tylko sześć miesięcy na to, by pożegnać się, nim Podwieczność upomni się o nią – tym razem już na zawsze. Nikki pragnie spędzić te cenne miesiące, zapominając o podziemiu, a jednocześnie próbuje ponownie zbliżyć się do swojego chłopaka, Jacka, którego kocha najbardziej na świecie. Istnieje tylko jeden problem: Cole, który śledzi Nikki z Podwieczności aż na Powierzchnię. Cole chce przejąć tron w podziemiach i jest przekonany, że to Nikki jest kluczem do jego sukcesu. Czas Nikki na powierzchni zbliża się ku końcowi, a jej sytuacja wymyka się spod kontroli. Dziewczyna pragnie znaleźć sposób na oszukanie losu i uniknięcie powrotu do Podwieczności, gdzie czeka ją nieśmiertelność u boku Cole’a…
Mitologia wielokrotnie pojawiała się już i pewnie nadal będzie się pojawiać w powieściach dla młodzieży. Jednak jakoś nigdy nie spotkałam się z tematyką nieśmiertelności w ten sposób, co właśnie w Podwieczności. Brodi Ashton znalazła podłoże do swojej powieści w micie o Persefonie, a także o Orfeuszu i Eurydyce, dodatkowo jednak stworzyła jakby swoje własne mity, symbole i interpretacje, przez co powstało bardzo ciekawe tło dla całej historii.
Tym, co jeszcze się jej udało, są bohaterowie. Głównymi mogę bez wątpliwości nazwać Cole'a, Nikki i Jacka i to nad nimi autorka się skupiła, innych odsuwając na dalszy plan. Cóż, ten zabieg jest niezbyt mi się spodobał, ponieważ ograniczył fabułę do trzech postaci plus/minus jedna Mary, która odgrywa istotną rolę informatora, jednak pojawia się dosyć rzadko. Aczkolwiek ci główni bohaterowie wyszli bardzo dobrze, oryginalnie. Nikki jest bardzo uparta, pełna swoich własnych wartości, których się trzyma, ale trochę wyobcowana i smutna. Jack jest zdeterminowany, na początku trochę niepewny i wystraszony, ale w końcu pokazuje, ile Nikki dla niego znaczy. I oczywiście Cole, który zrobiłby prawie wszystko, żeby skłonić Nikki do zostania z nim i bycia Wieczną, nawet do zniszczenia jej związku, ale jest na tyle sprytny, że używa do tego szeroko pojętej perswazji i swoich sztuczek.
Jakoś ci bohaterowie i oryginalny pomysł nie byli w stanie odwrócić mojej uwagi do złego rozmieszczenia fabuły w akcji. Przez pierwszą połowę książki bardzo się nudziłam tym, co się działo. Bo w sumie nic się nie działo. Akcja była skupiona na Nikki, która mówiła, że po Powrocie musi wszystko naprawić, pożegnać się, itd., a tak naprawdę chowała się po kątach i nie chciała z nikim rozmawiać. W drugiej połowie książki zaczęło się coś dziać, autorka zaczęła wprowadzać swój świetny pomysł z Córkami Persefony, ale nie udało jej się już uratować tej powieści. Moim zdaniem brakowało tutaj równowagi pomiędzy wydarzeniami, budowania napięcia.
Zakończenie było dosyć przewidywalne. Właściwie niewiele rzeczy mnie w Podwieczności zaskoczyło. Przyłapałam się nawet na takim czytaniu od niechcenia, co nie wpływa korzystnie na moją ocenę powieści. Jakoś tak nie zainteresowała mnie niczym... Nie jestem jeszcze pewna, czy sięgnę po drugą część. Być może zwyczajnie będzie mi szkoda czasu, bo w sumie mogę się domyślić, jak cała trylogia się skończy.... Sami zdecydujcie, czy warto.
Wyzwania: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
Tytuł oryg.: Everneath
Seria/cykl: Podwieczność #1
Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Gatunek: fantastyka, powieść młodzieżowa
Liczba stron: 384
Cena det.: 35,90 zł
Kupisz: aros.pl
Data wyd.: 22.05.2013
Za książkę dziękuję: