Obiecałam sobie, że w tym roku kilka razy odwiedzę kino. Oglądanie filmów na dużym ekranie, z profesjonalnym popcornem, w ciemnej sali ma swój klimat i niech mi nikt nie mówi, że nie opłaca się zapłacić za to wszystko. Fakt faktem, w domu też można sobie zrobić fajną atmosferę do oglądania, ale co z tego za frajda? Po burzliwych próbach znalezienia odpowiedniego seansu, kilku rezygnacjach, w końcu udało mi się odwiedzić kino.
Złamane serce uwolni moce, jakich nie znał świat. Ześle zimę, jakiej nie znała ziemia. Zemstę, jakiej nie znał człowiek. Charlize Theron, Chris Hemsworth, Emily Blunt i Jessica Chastain w filmie Łowca i Królowa Lodu, który opowiada początek historii, znanej z przeboju kinowego Królewna Śnieżka i Łowca. Na długo zanim Królewna Śnieżka zwyciężyła wszechwładną Ravennę (Theron), Ravenna panowała u boku swej dobre siostry Freyi (Blunt). Wszystko zmieniło się, gdy zginęła córka Dobrej Królowej. Aby nie czuć bólu straty, Freya zmieniła swe serce w lód, co uwolniło moce, których nie była świadoma. Stała się Królową Lodu. By nie myśleć o stracie, w odległej krainie na Dalekiej Północy Królowa Lodu stworzyła armię łowców. Najpotężniejszą armię świata. Ale zasada - w armii i królestwie - jest jedna - nigdy, przenigdy nie kochać. Nikogo i niczego. Kto pokocha, tego życie znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Już na początku popełniłam dwa błędy. Po pierwsze: obejrzałam kilkukrotnie zwiastuny filmu. Okazały się ta ukryte spoilery, które trochę zepsuły mi radość oglądania. Zwiastuny wybiegają znacznie dalej niż powyższy opis. Lepiej więc zadowólcie się zdjęciami i właśnie opisem, jeżeli macie chrapkę na Królową Lodu. Po drugie: wybrałam dubbing. Co w sumie nie było z mojej winy (w większości...), po prostu nie było innego seansu. Ale to już mogłam przeboleć. Lepszy dubbing niż bezuczuciowy lektor. Nie było tak źle. Chociaż jako osoba uwielbiająca angielski, trochę cierpiałam...
Od razu może też Was uświadomię, że to nie jest prequel, jak ja sama na początku myślałam. Owszem, dystrybutor mówi nam, że "Zanim świat poznał piękno Królewny Śnieżki". I ja od razu się nastawiłam, kto nie może zginąć, kto jest nietykalny i myślałam, że poznam lepiej historię Złej Królowej, jej rodzinkę, itp. Jednakże Łowca i Królowa Lodu to jednocześnie prequel i sequel filmu Królewna Śnieżka i Łowca. Na samym początku dowiadujemy się, jak Łowca został Łowcą. Natomiast potem mamy już obraz królestwa po śmierci Ravenny.
Bardzo było to ciekawe, niezmiernie się ucieszyłam, mogąc poznać historię Łowcy, jak się okazało, dosyć romantyczną. Tylko troszkę zauważyłam tutaj brak logiki. Jeśli obejrzycie oba te filmy, przekonacie się, o co mi chodzi. Zawsze byłam fanką Łowcy. Tak jak zawsze byłam fanką tworzenia nowych wersji znanych baśni, a już w szczególności jeśli są to opowieści o czarnych charakterach z bajek. No i sam ten film.... był taki pociągający....
Być może pamiętacie, że Królewna Śnieżka i Łowca nie przypadł mi za bardzo do gustu. Teraz w sumie nie wiem, dlaczego tak sądziłam. Patrząc z perspektywy czasu, jedynym niepasującym elementem była Kristin Stewart, która była fatalną Śnieżką. Charlize Theron jest zdecydowanie od niej ładniejsza, błędem logicznym jest więc stwierdzenie, że to Śnieżka jest najpiękniejsza na świecie. Ale ja nie o tym. Łowca i Królowa Lodu jest bardzo podobny wizualnie do swojego poprzednika. Również świetne efekty, które dodają całości pewnej dozy epickości. Chociaż nie ma wielkiej bitwy ani ogromnej armii.
Twórcy bardzo się postarali, tworząc historię Królowej Lodu. Można nawet zauważyć tutaj bardzo dużo motywów ze znanej baśni. Połączenie Królowej Lodu z lustrem z "Królewny Śnieżki" i dodanie nowych elementów, żeby te dwie historie były spójne, jak dla mnie okazało się strzałem w dziesiątkę. Historia jest oryginalna, dobrze wykonana. Dostarcza nam sporo informacji o bohaterach, których do tej pory nie mieliśmy okazji poznać bliżej.
Jedynym mankamentem jest tutaj przewidywalność. Chałka potwierdzi, że co najmniej trzy razy zgadłam, co jest grane. Powroty z zaświatów i takie tam. Nie wiem, czy to wina tych zwiastunów, bo nie przypominam sobie, żeby były tam aż takie informacje. Już drugi raz zdarzyło mi się podczas czytania/oglądania w taki komiczny sposób zgadywać następne wydarzenia... Może mam jakieś magiczne moce? No i jeszcze trochę zabrakło mi czegoś w tej scenie, kiedy Freya dowiaduje się prawdy... Jakoś krótka była...
Podsumowując (ale się rozpisałam): świetny film. Cudowna baśń filmowa, spójna ze swoją poprzedniczką. Dobrze zagrane role - zarówno Ravenny, Freyi, jak i Łowcy. Reżyser dodał również odrobinę humoru, za pomocą karłów, co jest mu chwalebne, bo film nie jest dramatyczny i sztywny. A jednak są takie dramatyczne sceny, rozmowy, które potrafią wycisnąć westchnienie z piersi. Muzyka jest równie świetna, jak obraz. Jeśli więc lubicie tego typu filmy - serdecznie polecam!
The Huntsman: Winter's War, Cedric Nicolas-Troyan, USA, 2016