2013/07/31

046. Morze trolli - Nancy Farmer

Zaczytuję sięTytuł oryg.: The Sea of Trolls
Seria/cykl: Morze trolli tom 1
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 432

Jacka poznajemy jako jedenastoletniego chłopca, który pracuje w gospodarstwie ojca. Co tydzień inna rodzina z wioski zanosi jedzenie miejscowemu bardowi, przybyłemu zza morza. Gdy przypada jego kolej, Jack bierze jedzenie i rusza do starego rzymskiego domu, w którym zamieszkał bard. Podczas rozmowy, mężczyzna proponuje chłopcu termin u siebie. Po namowie ojca, Jack zostaje czeladnikiem na barda. Jednak pewnego dnia, wioskę napadają berserkerzy, którzy porywają Jacka i jego młodszą siostrę, Lucy. Dzieci zostają wywiezione na północ, gdzie mają stać się niewolnikami. W czasie podróży, Jack ujawnia się jako bard i zostaje skaldem Olafa Jednobrewego. Lucy natomiast ma zostać oddana królowej. Podczas uczty powitalnej, Jack przypadkiem rzuca zaklęcie na Trith i pozbawia ją włosów, doprowadzając tym do szaleństwa. Królowa żąda śmierci chłopaka. Jednak tylko on może zdjąć zaklęcie. Wyrusza więc do krainy trolli, w poszukiwaniu magicznej studni, która pomoże mu odczarować Trith. Stawką w misji jest nie tylko jego życie, lecz i życie Lucy, a także ich wolność.

Do lektury "Morza trolli" przystąpiłam bez większej liczby informacji. Wiedziałam tylko, że jest to "fajna książka" i tyle ile przeczytałam z opinii z tyłu okładki. Ale każdy z nas wie, że na okładce pojawiają się tylko pozytywne opinie. 
Z początku zauważyłam podobieństwo do wspaniałej serii Johna Flanagana, "Zwiadowcy", jako że mamy do czynienia z drobnym chłopakiem, niezbyt lubianym przez rówieśników. Jednak to podobieństwo bardzo szybko zniknęło. Jest zdecydowana różnica pomiędzy Willem a Jackiem. Chłopak jest inteligentny, ale niezbyt zaradny. Przynajmniej tak mi się zdaje. Pierwsze rozdziały są trochę nużące. Miałam wrażenie, że akcja ciągnie się w nieskończoność. 

Podczas żeglugi przez morze (Północne w dzisiejszych czasach) wydarzenia rozciągały się w nieskończoność. Sama przeprawa trwa ponad sto stron. Świat przedstawiony w "Morzu trolli" jest zbliżony do rzeczywistości. Mamy wyprawy rabunkowe wikingów, niewolnictwo. Chrześcijaństwo istnieje obok dawnych wierzeń pogańskich. I tutaj znowu przypomniała mi się "Drużyna" Johna Flanagana, gdzie również wiara w jednego Boga spotykała się z wielobóstwem Skandian. 
Podczas czytania wiele razy nasunęła mi się ochota przerwania i porzucenia książki, jednak dosyć szybko mijała, bo zwykle pojawiały się ciekawe zwroty akcji. Jednak nie jestem pewna, czy sięgnę po drugą część. Czytanie "Morza trolli" było w pewnym stopniu przyjemnością. Czytelnik nie musi zbytnio główkować, może się odprężyć i czytać. Lektura jest lekka, choć nie brakuje w niej przemocy, która nie jest obca Ludziom Północy. Autorka przybliżyła mi temat niewolnictwa, co wypełniło pewne pustki w mojej wiedzy. 
Moja ocena: 7/10
Opublikowano: Lubimy czytać