2016/02/13

239. Następczyni - Kiera Cass [+dyskusja]

Dwadzieścia lat temu America Singer wzięła udział w Eliminacjach i zdobyła serce księcia Maxona. Teraz nadszedł czas, by swoje Eliminacje zorganizowała księżniczka Eadlyn. Eadlyn nie oczekuje, że jej Eliminacje będą choć odrobinę przypominać bajkową historię romansu jej rodziców. Jednak gdy rozpoczyna się rywalizacja, dziewczyna odkrywa, iż znalezienie szczęśliwego zakończenia nie jest tak niemożliwe, jak zawsze się spodziewała.

Kiera Cass odwraca role i pozwala nam się przyjrzeć Eliminacjom z drugiej strony. Przedstawia nam przekrój najróżniejszych postaci, podobnie jak to było w Rywalkach. Jedni chłopcy są śmiali, jak Hale, inni tryskający bezinteresownym entuzjazmem jak Henri, jeszcze inni nieśmiali i bojaźliwi. Niektórzy wiedzą dokładnie, czego chcą, w przeciwieństwie do tych, którzy nie potrafią się odnaleźć w pałacu. Każdy z nich w jakiś sposób mi się spodobał, swoim charakterem, "innością". Szczególnie Henri skradł moje serce. Ale chyba największym faworytem jest dla mnie Kyle.

Oczywiście od razu rzuca się w oczy postawa głównej bohaterki wobec Eliminacji. Dziewczyna tego nie chce i protestuje w każdy możliwy sposób. Nie mogę się nadziwić, jak różna jest od Ameriki. Zachowuje się trochę bezmyślnie, bez przerwy narzeka na ilość obowiązków, a w dodatku wydaje się mieć za nic uczucia kandydatów. Jak dla mnie jest podręcznikowym przykładem kapryśnej księżniczki. Powiedziano mi, że Eadlyn jest irytującą bohaterką i starałam się na to przygotować. Ale ona jest nie tylko irytująca. Jest samolubna, zupełnie inna od swojej matki. Jeszcze przed Eliminacjami dała mi się poznać ze złej strony...

Zachowanie Eadlyn nie zmienia faktu, że co chwilę wybuchałam śmiechem. W niektórych momentach nawet przybiłabym z nią piątkę. Niezwykle dobrze było wrócić do znanego i lubianego przeze mnie świata Kiery Cass. Tęskniłam za wszystkimi postaciami, a autorka zdała się to wyczuć, bo główni bohaterowie Rywalek w Następczyni nadal się pojawiają, choć są na drugim planie.

Do całej serii Selekcja trzeba podejść z dystansem. Niebanalnością to ona nie grzeszy. Choć muszę przyznać, że tutaj akurat ciężej jest mi przewidzieć wynik końcowy. To taka fajna bajeczka dla relaksu, która nie wniesie do życia wiele. Czyta się ją - przynajmniej mnie - niezwykle szybko i przyjemnie. Cass ma lekkie pióro i dobrze prowadzi akcję. Jej dialogi nie są puste, są integralną częścią całości.

Znowu niestety pojawia się to samo, co było w Rywalkach, a o czym do tej pory nie wspominałam - wątek wydarzeń spoza pałacu, który nie zostaje zadowalająco rozwinięty. Mam nadzieję, że autorka to zmieni w kolejnych częściach, ponieważ jest to bardzo irytujące. Polityka spoza pałacu, zachowanie ludzi i ich oczekiwania są moim zdaniem bardzo istotne dla życia pałacu i nie powinny zostać pomijane. Tym bardziej, że to tylko podsyca mój apetyt.

Następczyni to mój wymarzony powrót do świata Ameriki i Maxona. Nie zrażajcie się główną bohaterką, jeżeli uwielbiacie tę serię tak samo jak ja. Gwarantuję, że po jakimś czasie się przyzwyczaicie i zaczniecie w niej dostrzegać przyjaciółkę, która zawsze robi coś, co was wkurza, ale koniec końców ją kochacie.

Okładka książki Następczyni
Moja ocena: 9/10
Wyzwania: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
Tytuł oryg.: The Heir
Seria/cykl: Selekcja #4
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 360
Gatunek: powieść młodzieżowa, beletrystyka
Cena detaliczna: 34,99 zł
Kupisz: aros.pl
Data wydania: 13 maj 2015