Moja lista Must Watch 2016 jest dosyć długa. Co chwilę przybywa na nią jakiś film, podczas gdy nie ubywa prawie żaden... Dlatego też postanowiłam, że kiedy w końcu mam dużo czasu, bo są ferie, to trochę to nadgonię. No, niestety znowu nie poszło po mojej myśli i tak naprawdę zobaczyłam może 2-3 filmy.... O jednym chcę Wam dzisiaj trochę poopowiadać.
Gwiazdor talk show Skylark Tonight Dave Skylark (James Franco) wraz z jego producentem Aaronem Raparortem (Seth Rogen) dowiadują się, że przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un (Randall Park) jest fanem ich programu. Skylark wraz z Raparortem chcą dowieść, że są prawdziwymi dziennikarzami. W tym celu zdecydowali się na przeprowadzenie wywiadu z dyktatorem. Wkrótce potem CIA zleca im dokonania zamachu na Kima.
Miałam wczoraj ochotę na jakąś komedię, ale nie romantyczną. Chciałam trochę się pośmiać i dobrze bawić przed ekranem, zostać wciągnięta w fabułę, a nie jak zwykle przeglądać Instagram i Facebook i tylko jednym uchem słuchać lektora... No cóż, nie udało się. Bo Wywiad ze słońcem narodu okazał się nieporozumieniem...
Zacznę od tego, że Wywiad ze słońcem narodu jest filmem zupełnie nie w moim stylu. O ile lubię filmy typu Szybcy i Wściekli, Faceci w Czerni i inne filmy akcji z odrobiną (większą lub mniejszą) humoru, tak z produkcją Goldberga i Rogena się nie polubiliśmy. Z samego początku przypominał mu trochę Kac Vegas, za którym nie przepadam. Wiecie chyba, o co chodzi - imprezy, kobiety, alkohol... Życie bogatego, młodego Amerykanina. Nie podobał mi się kompletnie, chociaż były nawet momenty, kiedy miał szansę się odbić. Ale końcówka totalnie mnie rozczarowała, obrzydziła i zraziła do siebie. Żałuję teraz trochę, że powstrzymałam się przed wyłączeniem, bo to zakończenie było tak straszne.... Jestem na nie.
Generalnie nie przepadam za takimi niby "śmiesznymi" filmami, w których bardziej śmiejemy się z głupoty bohaterów, jeśli nie z głupoty scenarzysty. Te filmy dla mnie są po prostu tak głupie i żałosne, że aż komiczne. Dzięki Wywiadowi ze słońcem narodu przypomniałam sobie, dlaczego nie lubię właśnie komedii. O ile te trochę starsze są fajne, o tyle te nowsze do mnie nie przemawiają.
Jeżeli chodzi o samą fabułę - miała szansę bycia naprawdę ciekawą i zajmującą. Ale przez te okropne momenty tę szansę straciła bezpowrotnie. Sam fakt, że ktoś zrobił film o Korei... Szkoda trochę, że to taka głupia komedia, bo pewnie część ludzi pomyśli, że to wszystko żarty, a większość faktów zawartych w tym filmie to prawda... Jeżeli więc zdecydujecie się obejrzeć, to zwróćcie uwagę na te informacje - ukazują obraz tego, jak we współczesnym świecie można jeszcze doszukać się reżimu....
Nie mówię więc, że Wywiad ze słońcem narodu jest kompletnie i totalnie złym i okropnym filmem, i nie oglądajcie go, bo to zło. Jeżeli lubicie tego typu filmy - śmiało obejrzycie. Kto Wam zabroni? Aczkolwiek jeśli - tak jak ja - jesteście uczuleni na komedie, radzę Wam trzymać się od tego filmu z daleka. Po co daremnie męczyć nerwy?
The Interview, Evan Goldberg, Seth Rogen, USA, 2014