Kate Seelow jest na pozór zwykłą dziewczyną, ale od zawsze czuje się inna niż jej rówieśnicy. Przyjaźni się tylko z kilkoma osobami, które podobnie jak ona mają na plecach dziwne tatuaże. Kiedy w jej życiu zaczynają się dziać niewytłumaczalne wydarzenia, Kate dowiaduje się od rodziców, że została adoptowana. Chce poznać prawdę o sobie i wtedy za sprawą wisiorka ze smokiem wkracza do świata wampirów, wilkołaków oraz starożytnych bogów. Okazuje się, że ani Kate, a ni jej przyjaciele nie są zwykłymi śmiertelnikami, lecz drzemią w nich potężne moce. Czy nastolatka odkryje, kim jest naprawdę i do czego została przeznaczona?
Początek opisu brzmi banalnie, czyż nie? No właśnie. I gdyby nie to jedno zdanie, w którym znalazły się obok siebie słowa "wampiry, wilkołaki i starożytni bogowie" nie czytalibyście teraz tej recenzji. A ja oszczędziłabym sobie nerwów....
Przez myśl mi nie przeszło, żeby doszukiwać się w tej książce podobieństw do Percy'ego Jacksona. A gdzie tam! Przecież nikt jeszcze nie odważył się skopiować czegoś z tej cudownej serii. A jednak, Polak potrafi.... Zaczęłam czytać i od początku moje nerwy zostały wystawione na poważną i ciężką próbę. Wszędzie było znać ślady mojego kochanego Perseusza. A w serce kuła jeszcze ta lekka nieudolność stylu młodej, debiutującej pisarki... Ciężko mi było się zmusić do czytania dalej. Ilekroć otwierałam Zmiennokształtną, czytałam jedno zdanie i odkładałam na bok z rezygnacją.
Zmiennokształtna przypomina mi totalnie budową i "wzorowaniem się" na innych powieściach - o zgrozo! - również polskiej autorki... Zupełnie nie rozumiem, dlaczego ludzie tak robią? Są nieoryginalni, zbierają za to pieniądze i jeszcze bardzo często piszą do kogoś takiego jak ja, że "moja recenzja jest zupełnie nieadekwatna i przesadzona".
Zmiennokształtna przypomina mi totalnie budową i "wzorowaniem się" na innych powieściach - o zgrozo! - również polskiej autorki... Zupełnie nie rozumiem, dlaczego ludzie tak robią? Są nieoryginalni, zbierają za to pieniądze i jeszcze bardzo często piszą do kogoś takiego jak ja, że "moja recenzja jest zupełnie nieadekwatna i przesadzona".
No więc czytałam dalej, a przynajmniej próbowałam, żeby dowiedzieć się, czy pojawienie się wilkołaka i/lub wampira jakoś polepszy mi "smak" całości. Niestety, kiedy pojawił się niejaki Chris, całość została dosyć kiepsko przedstawiona i zaaranżowana. Jednym słowem: klapa. Nie pasowało mi to, wyraźnie czułam niedoświadczony warsztat autorki. No i nie zmieniło to zupełnie mojego podejścia do tej książki. Nadal męczyłam się z każdym słowem i po pojawieniu się wzmianki o "obozie przetrwania dla zainteresowanych" - rzuciłam książkę na podłogę (z łóżka, czyli nie tak wysoko - dla bibliofili) i stwierdziłam, że już dłużej nie wytrzymam. Po prostu nie.
Tak więc recenzją bym tego tekstu nie nazwała - nie mam obrazu całej książki, po prostu nie mogłam się przemóc, żeby dokończyć. Jeżeli więc nienawidzicie kopiarstwa i uwielbiacie Percy'ego Jacksona - trzymajcie się od tej książki z daleka....
Moja ocena: 4/10
Wyzwania: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
Tytuł oryg.: Zmiennokształtna
Seria/cykl: -
Tłumaczenie: -
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 350
Gatunek: fantastyka, powieść młodzieżowa
Cena detaliczna: 34,00 zł
Kupisz: zaczytani.pl
Data wydania: luty/marzec 2016
Za książkę dziękuję: