Ethan wiedzie proste życie, w małym miasteczku, z rodzaju tych, w których każdy wie wszystko o każdym, a na obcych patrzy się krzywym okiem. Jego życie jednak ulega zmianie, kiedy do Gatlin przeprowadza się siostrzenica starego Ravenwooda. Lena Duchannes od samego początku nie jest mile widziana w Gatlin. Mimo to, fascynuje Ethana. Coś go do niej przyciąga, coś niekoniecznie dobrego. Kiedy Ethan staje po stronie Leny w miejscowym sporze, jasne jest, że przyjaciele się od niego odwrócą. Ethan jednak nie żałuje. Zdaje sobie sprawę, jakie uczucie łączy jego i Lenę. Nie wynika ono tylko z tego, że ich przodkowie się w sobie zakochali. Choć, jak się wkrótce przekonają, historia lubi zataczać koło. Nie jest łatwo chodzić z Istotą Naturalną, która w dniu szesnastych urodzin przejdzie albo na stronę Światła, albo Ciemności. Jeszcze trudniej jest kochać kogoś takiego w miejscu, gdzie każdy przejaw magii najchętniej spalono by na stosie...
Pewnie wszyscy zgodzą się z faktem, że film był dużo gorszy od książki. Widzę teraz bardzo wyraźnie, jak wiele wątków zostało pominiętych lub poobcinanych. Nawet zakończenie jest zupełnie inne. Nie spodziewałam się, że książka aż tak mi się spodoba, szczególnie po tym, jak określiłam film "dziwnym". Bo taki był. Natomiast książka dziwna nie jest. Wręcz przeciwnie.
"Piękne Istoty" to tak naprawdę taka niebanalna historia o miłości, poświęceniu i mocy uczuć. Główni bohaterowie dosyć szybko się w sobie zakochują, jednak coś wciąż stoi na drodze ich miłości. A to koledzy z boiska, a to nadopiekuńczy wujek, a to gosposia, a to znów panie z CAR. Naprawdę dziwiłam się, jak oni mogli to wszystko przetrwać. Ich uczucie jest bardzo silne, ale - co jest wielkim plusem dla tych, którzy nie lubią mizdrzenia, jak ja - nie jest przesłodzone. W zasadzie ani razu nie zdarzyło mi się, jakby to ująć najprościej, "rzygać tęczą". A trzeba Wam wiedzieć, że zdarza mi się to nawet w najlepszych książkach, które zdobywają u mnie wysokie oceny. Po prostu czasem autorzy, szczególnie autorki, przesadzają. A tutaj nie. Związek Ethana i Leny jest odpowiednio wyważony, ani razu nie pojawiła się między nimi wzmianka o seksie, co teraz jest bardzo popularne w powieściach dla młodzieży. Owszem, ten temat jest tam gdzieś w tle, bo trudno, żeby młodzież o tym nie myślała, jednak bardziej go nie ma, niż jest. Miłość jest dla głównych bohaterów bardzo ważna, w obu przypadkach jest to ich pierwsza miłość i pierwszy związek. Opiera się on na zaufaniu, tak jak powinno być. Ethan i Lena wzajemnie się wspierają, polegają na sobie.
Autorki miały bardzo dobry pomysł na fabułę i bardzo dobrze go wykorzystały. Oczywiście odwieczna walka Dobra ze Złem, czy inaczej Światła z Ciemnością jest tutaj jak najbardziej na miejscu, ponieważ jest nieodłączną częścią książek fantasy. Byłabym wręcz zawiedziona, gdyby się nie pojawiła. Ta wojna jest tutaj właśnie najważniejsza. Lena musi zdecydować, czy będzie Światłem, czy Ciemnością. Boi się tego wyboru, boi się stania Istotą Ciemności, jednak jest niemal przekonana, że tak będzie. Sam moment tej prawdziwej walki jest bardzo ciekawy i bardzo dobrze opisany. Autorki wspaniale sobie z tym poradziły.
Opisy nie pozostawiają wiele do życzenia. Są barwne i nieprzytłaczające. Tym, co wyróżnia książkę Garcii i Stohl jest narracja. Bardzo rzadko się zdarza, by kobieta pisała książkę której narratorem jest chłopak. Autorki "Pięknych Istot" wybrały ten rodzaj narracji i całkiem nieźle sobie poradziły. Czyta się zdecydowanie inaczej niż inne książki tego gatunku. Bardzo przyjemnie, trzeba powiedzieć.
Książka wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i cieszę się, że ją przeczytałam. Jedynym minusem, o którym muszę wspomnieć, jest fakt, że książka mnie nie wciągnęła. Nie było zbyt wielu momentów, kiedy nie mogłam się oderwać od czytania. Myślę, że głównym powodem była topografia książki, a nie sama treść, jednak fakt faktem, że miałam trudności z wdrożeniem się w akcję. Nie czułam się jak uczestnik, a jako obserwator. Mimo tego książka jest na bardzo wysokim poziomie i szczerze powiedziawszy mało współczesnych książek z tego gatunku (mam tu na myśli fantasy dla młodzieży z wątkiem romantycznym) może jej dorównać. Z wielką chęcią sięgnę po kolejne części, a także po "Niebezpieczne Istoty", którą to powieść autorek szykuje nam wydawnictwo Feeria w grudniu.
Moja ocena: 9/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Czytam Fantastykę, Książkowe podróże (USA), Klucznik,
Tytuł oryg.: Beautiful Creatures
Seria/cykl: Kroniki Obdarzonych #1
Tłumaczenie: Irena Chodorowska
Wydawnictwo: Łyński Kamień
Liczba stron: 536
Gatunek: fantasy, dla młodzieży (+14)
Cena detaliczna: 39,90 zł (23,93)
Kupisz: www.matras.pl
Książka wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i cieszę się, że ją przeczytałam. Jedynym minusem, o którym muszę wspomnieć, jest fakt, że książka mnie nie wciągnęła. Nie było zbyt wielu momentów, kiedy nie mogłam się oderwać od czytania. Myślę, że głównym powodem była topografia książki, a nie sama treść, jednak fakt faktem, że miałam trudności z wdrożeniem się w akcję. Nie czułam się jak uczestnik, a jako obserwator. Mimo tego książka jest na bardzo wysokim poziomie i szczerze powiedziawszy mało współczesnych książek z tego gatunku (mam tu na myśli fantasy dla młodzieży z wątkiem romantycznym) może jej dorównać. Z wielką chęcią sięgnę po kolejne części, a także po "Niebezpieczne Istoty", którą to powieść autorek szykuje nam wydawnictwo Feeria w grudniu.
Moja ocena: 9/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Czytam Fantastykę, Książkowe podróże (USA), Klucznik,
Tytuł oryg.: Beautiful Creatures
Seria/cykl: Kroniki Obdarzonych #1
Tłumaczenie: Irena Chodorowska
Wydawnictwo: Łyński Kamień
Liczba stron: 536
Gatunek: fantasy, dla młodzieży (+14)
Cena detaliczna: 39,90 zł (23,93)
Kupisz: www.matras.pl