2014/04/13

Rok bloga, czyli jak Inesiątko pięknie raczkuje :D

Nie śmiejcie się z "Inesiątka". Nazwa wzięła się z 2-sekundowej pracy mojego mózgu na temat "Jak nazywa się dziecko Ines?". Oczywiście, że Inesiątko! Tak więc dzisiaj mój blog liczy sobie okrągły roczek, a jak to było? Całą historię przedstawiam niżej. (post ma formę auto-wywiadu :P)

Skąd w ogóle pomysł na założenie bloga?
Tak wygląda ulubiony napój Ines
Pewnego dnia, było to w kwietniu, kiedy oglądałam sobie okładkę "Czerwieni Rubinu", zauważyłam fragmenty recenzji różnych osób. I był właśnie tam link pewnego bloga. Nie pamiętam nazwy, ale jak złapiecie tą książkę, z pewnością będziecie wiedzieli, o który mi chodziło. Tak więc odwiedziłam ten blog, przeczytałam kilka recenzji i stwierdziłam "Super sposób na dzielenie się ze światem swoją pasją". Namówiłam koleżankę, bo nie byłam pewna, czy sobie poradzę, i założyłyśmy stronkę o nazwie "Zaczytane-Zwariowane". 

Czy początek był trudny?
Owszem, było ciężko ze znalezieniem własnego stylu. Kiedy teraz tak patrzę, to recenzje były czysto chińskie, w zasadzie to nie były nawet recenzje. Wstydzę się tego, co kiedyś pisałam i co wychodziło w świat. Z czasem zaczęłam wzorować się na innych blogerach, podpatrywać style, mieszać je ze sobą. W ten sposób wykształciłam swój własny, który ciągle się jeszcze zmienia. Czasem akapitów jest mniej, czasem czegoś o danej książce powiedzieć się nie da. To sprawia, że każdy tekst jest inny, bo i książki są inne. 

Taki awatar ma Ines wszędzie.
Jak jest teraz?
Teraz widzę u siebie znaczną poprawę, nie spędzam co prawda całych godzin na redagowaniu tekstów, ale daję sobie wystarczająco dużo czasu, by napisać coś sensownego. Staram się uważać na słowa, nie pisać bredni i nie przesadzać z uczuciami. Wg mnie recenzje mają być rzeczowe, to jest takie wymieszanie sprawozdania z rozprawką, z dodatkiem odrobiny uczuć. Zadaniem recenzentów jest zachęcić lub zniechęcić do danej książki, pokazać ją ze wszystkich stron. Jednak do czytelnika należy, czy wybierze akurat tę powieść jako swoją następną lekturę. My tylko podsuwamy propozycje, wyrażamy opinie, ukazujemy błędy i wartości. Nie należy brać nas dosłownie.


Jesteś dumna z blogowania?
O tak, jestem bardzo dumna. Przede wszystkim dlatego, że znalazłam wiele osób, które podzielają moje zainteresowania. Blogosfera to nie jest Facebook, tutaj nie piszemy do siebie wiadomości, jednak jest do niego podobna. Obserwujemy blog, bo nam się podoba, bo go lubimy, bo chcemy wiedzieć, co się na nim dzieje. Jeżeli jego właścicielowi też się nasz spodoba, to dodaje go do obserwowanych. Blogowanie opiera się przede wszystkim na czytelnikach, to oni sprawiają, że mam ochotę pisać. Każdy komentarz to uśmiech na mojej twarzy i wiem, że z innymi jest tak samo. Dlatego staram się komentować posty, które mnie interesują, ale nie są to wszystkie. 
Najnowsze odkrycie deseru
Jak u ciebie jest z czasem?
Czasu nie mam dużo, ponieważ jestem uczennicą gimnazjum, wiecznie niezdecydowaną, który przedmiot woli i jaki sobie zawód wybierze. Czas goni, egzaminy już za rok, a ja kołyszę się między profilem humanistycznym a turystyką. Nienawidzę być uczennicą, bo to zabiera mi czas na czytanie. Wolałabym siedzieć z książką lub buszować po blogosferze niż tkwić na nudnej biologii. Jednak szkoła daje mi możliwość spotkania przyjaciół i zapełnienia sobie czasu, bo gdybym nie chodziła do szkoły przez kilka miesięcy, doszłoby pewnie do tego, że snuję się po domu, szukając sobie zajęcia, bo akurat czytać mi się nie chce, na komputerze nie ma co robić, a za oknem deszcz.
Czasem brakuje mi czasu na przejrzenie innych blogów, komentowanie. Staram się to robić, ale nie zawsze mi się udaje. 

Czy, kiedy zakładałaś blog, myślałaś o współpracy z wydawnictwami i darmowych książkach?
Prawdę powiedziawszy: nie. Nie wiedziałam o takiej możliwości, a dowiedziałam się jakiś czas później. Owszem, było to bardzo kuszące, ale zaprzysięgłam sobie, że najpierw rozwinę blog, wyrobię sobie swój styl, a potem rzucę się "na głęboką wodę" i napiszę do wydawnictwa. Jak się okazało, słusznie postąpiłam. Obserwuję czasem w blogosferze osoby, których blogi mają kilka miesięcy, a oni już chcą współpracować. Nie będę tutaj wymieniać linków, bo nie chcę nikogo urazić, ale takie osoby mnie denerwują. Błędów w ich tekstach jest pełno, postów zamieszczają mało, grafika im leży, a już mają na liście cztery wydawnictwa. 
Osobiście nie chciałam się narzucać i wielką niespodzianką dla mnie było, kiedy przedstawiciel wydawnictwa Media Rodzina napisał do mnie z propozycją współpracy. Byłam z jednej strony wniebowzięta, z drugiej przerażona. Tyle książek do czytania, a tu jeszcze nowe się nasuwają! Nie dałam jednak wątpliwością dojść do głosu i podjęłam się współpracy. I znowu dałam się porwać zajęciom związanym z rozpowszechnianiem bloga zdobywaniem nowych obserwatorów. Obserwowałam również wydawnictwa i szukałam jakiegoś dla siebie. Moja pewność siebie wzrosła, kiedy napisało do mnie Wydawnictwo M. Znowu byłam zaskoczona, bo nigdy o nim nie słyszałam, ale okazało się, że mają w swej ofercie kilka interesujących książek. To sprawiło, że nabrałam wiary w swoje możliwości.

Próbowałaś pisać do wydawnictw, czy czekałaś aż same się zgłoszą?
Miałam świadomość, że większe wydawnictwa jeszcze o mnie nie wiedzą. Po podjęciu współpracy z w/w odczekałam kilkanaście dni i zdecydowałam się napisać do jednego z wydawnictw. Niestety, nie doczekałam się odpowiedzi. Potem były jeszcze dwie próby i za trzecim razem się udało! Podjęłam współpracę z wydawnictwem MUZA, które jest wg mnie bardzo dobrym wydawnictwem. W ten sposób, nabieram coraz większej wiary i pewności siebie i z jeszcze większym zapałem myślę o przyszłości!

Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
Przede wszystkim: rozwijać blog. Jest to moje hobby, sposób na odprężenie się. Chcę, by wszyscy wiedzieli, że nie prowadzę go dla darmowych książek, a dla samej przyjemności dzielenia się swoimi opiniami. Pierwszego kwietnia zrobiłam Wam żart: napisałam, że kończę z blogowaniem. Wasze komentarze były takie, jak myślałam: zachęcające, przypominające o pasji i o tym, że ilość obserwatorów nie jest ważna. Sprawiliście, że się uśmiechnęłam. Dziękuję Wam!

Niestety, nie mam możliwości zorganizowania konkursu urodzinowego, jednak wkrótce coś wam wymyślę ;)

Jeżeli macie jakieś pytania/sugestie, proszę napiszcie w komentarzu. Bardzo chętnie wysłucham Waszych porad i propozycji, czy to pod względem graficznym, czy promocyjnym.