2013/06/14

033. Dary Anioła - Miasto upadłych aniołów - Cassandra Clare

Miasto Upadłych Aniołów - Cassandra Clare

Tytuł oryg.: City of Fallen Angels
Cykl: Dary Anioła (The Mortal Instruments)
Tłumaczenie: Anna Reszka
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 432
Gatunek: paranormal romance

Czwarta część cyklu nie jest już taka jak inne. Zapewne dlatego, że Jace staje się... nie do zniesienia. Okropna jest relacja jego i Clary, gdzie ciągle jej unika, bojąc się swoich snów. Gdzie jest nasz kochany, sarkastyczny, niebezpieczny Jace? Ktoś go podmienił na rannego baranka?
„- Chodzi o to, że należy trzymać się blisko przyjaciół, a wrogów jeszcze bliżej? - Sądziłem, że należy trzymać się blisko przyjaciół, żeby miał cię kto podwieźć, kiedy zakradasz się nocą do domu wroga i rzygasz do jego skrzynki na listy.”
Do historii Clary i Jace'a dochodzi również Simon, cudowny Chodzący za Dnia, ze Znakiem Kaina, który jest rozszarpywany przez przywódców klanów. Tu również mamy zanik dawnej postaci, jednak w pozytywnym znaczeniu. Dawny Simon grał w gry i był totalnym słabeuszem. Nowy jest silny, a dziewczyny biją się o niego. Pewnego dnia Maia i Isabell dowiadują się o sobie, w dodatku nowy członek zespołu okazuje się Jordanem. 
„L'amor che muove il sole e l'altre stelle." ,,Miłość, co wprawia w ruch słońce i gwiazdy.”
Kiedy Clary stara się pomóc Jace'owi, jest już za późno. Podczas przyjęcia zaręczynowego Jocelyn i Luke'a, Jace pozbawia dziewczynę przytomności i zabiera do demona Lilith. Tam jest oczywiście "wszechmocny" Simon, który zostaje zaszantażowany. Lilith chce wskrzesić swojego syna - Sebastiana. I tu pojawia się największy problem a zarazem znak zapytania. Sebastian?! Aby go "uleczyć" potrzebna jest krew Simona, syn Valentine'a ma bowiem zamienić się w wampira aby ożyć, co jest moim zdaniem niedorzeczne. Nasz ulubiony wampir (czyt. Simon) nie zgadza się, a Jace nagle się budzi i atakuje Lilith, z którą stacza zażartą walkę. 
„- Chociaż za tymi nie przepadam.- Wycelował palcem w Jace'ego. - Uważają, że są lepsi od wszystkich. - Wcale nie - zaprotestował Jace. - To ja uważam, że jestem lepszy od wszystkich. I tę opinię potwierdza mnóstwo dowodów.”
Jak myślicie, jak mogło się to skończyć? No pewnie, że śmiercią demona. Lecz nie z ręki wielce potężnego Jace'a, tylko za sprawą Kaina, a dokładnie jego Znaku. Powieść kończy się na wskrzeszeniu Sebastiana przez (WHAT?!) Jace'a, który zostaje z nim magicznie i nierozerwalnie połączony, co wydaje mi się totalną paranoją. 
„- Więc starasz się ją uszczęśliwić, choć to właśnie przez ciebie jest nieszczęśliwa? - zapytał Simon niezbyt uprzejmym tonem. - Nie sądzisz, że to sprzeczność? - Miłość jest sprzecznością - skwitował Jace i odwrócił się do okna.”
Ogólnie sądzę, że cykl powinien zostać rozdzielony, albo zakończony na "Mieście Szkła". Jednak mimo to, jest bardzo wciągający, ciekawy, zabawnie sarkastyczny i romantyczny. Zawiera wiele ważnych wartości i pouczających zdań oraz wyrażeń. Nigdy nie pozwólcie, byście stali się tacy jak Jace!

Moja ocena: 8/10