Na długo przed tym, zanim została postrachem Krainy Czarów – niesławna Królowa Kier – była tylko dziewczyną pragnącą się zakochać. Catherine jest być może jedną z najbardziej pożądanych dziewcząt w Krainie Czarów i ulubienicą jeszcze niezamężnego Króla Kier, ale interesuje ją zgoła co innego. Ma talent do pieczenia i wraz ze swoją przyjaciółką chce otworzyć piekarnię, by zaopatrywać Królestwo Kier przepysznymi plackami i innymi słodyczami. Jednak jej matka uważa, że to niedopuszczalne dla młodej kobiety, która mogłaby zostać kolejną Królową. Na królewskim balu, na którym wszyscy oczekują, że król oświadczy się Cath, dziewczyna poznaje Figla, przystojnego i tajemniczego błazna. Po raz pierwszy czuje, że to prawdziwe zauroczenie. Ryzykując obrazę Króla i wściekłość swoich rodziców, Cath i Jest adorują się w tajemnicy. Cath chce sama decydować o swoim losie i zakochać się na własnych warunkach. Ale w świecie przenikniętym przez magię, szaleństwo i potwory, los ma inne plany.
Bardzo lubię, kiedy autorzy tworzą coś od podstaw, coś całkowicie swojego. W ten sposób pokazują nam, jak wielka jest ich wyobraźnia i moc twórcza. Czasami autorzy sięgają do znanych wszystkim historii, często swoich ulubionych i dodają coś od siebie. Takie spojrzenie na literaturę też mi się podoba, ponieważ potrafi dodać świeżości starym historiom, a także zachęcić do sięgnięcia po oryginalne powieści. Właśnie taki zabieg zdecydowała się wykonać Marissa Meyer, autorka bestsellerowej Sagi Księżycowej (która już niedługo dzięki wydawnictwu Papierowy Księżyc pojawi się w całości w Polsce!) w swojej powieści Bez serca. Meyer wzięła na warsztat znaną zapewne wszystkim Alicję w Krainie Czarów, a dokładnie najpodlejszą postać w tej historii - Czerwoną Królową Kier.
Wszyscy wiemy jak to jest ze złoczyńcami w bajkach - nie byli od początku źli, tylko tacy się stali pod wpływem pewnych wydarzeń w przeszłości. Do tego samego wniosku doszła Meyer, tworząc historię o Catherine - Królowej Kier, zanim nią została. Historia ta jest bardzo ciekawa, bardzo barwna i wciągająca. Trochę muszę się doczepić do sposobu prowadzenia akcji w tej książce. Autorka zdaje się zapominać o niektórych wydarzeniach, a przynajmniej nie pokazuje tego po bohaterach. Przykładem jest Dżabbersmok - pojawia się na początku, gdzieś w środku i na końcu. Pomiędzy tymi fragmentami bohaterowie nawet o nim nie wspominają, są zajęci swoimi problemami. A okazuje się, że postać Dżabbersmoka ma ważną rolę w całej powieści, powinna więc pojawiać się częściej w głowach bohaterów, moim zdaniem.
Ciekawy jest sposób, w jaki Catherine zakochuje się w Figlu. Niby od pierwszego wejrzenia, a jednak musi minąć trochę czasu zanim w pełni zda sobie sprawę ze swoich uczuć. Nie jestem pewna, czy mi się to podoba, ponieważ jakoś za bardzo nie dostrzegałam wydarzeń czy gestów, które miałyby sprawić, że się w sobie zakochają... Aczkolwiek jest to dosyć intrygujące i nie mogę pozbyć się wrażenia, że bardzo zgodne z rzeczywistością.
Fajne jest to, że autorka rzeczywiście inspirowała się twórczością Lewisa Carrolla, o czym pisze na samym końcu. Należy jednak zaznaczyć, że jeśli znacie tę historię jedynie w wersji filmowej, nie znajdziecie tutaj zbyt wielu analogii, od imienia Królowej Kier zaczynając. Filmy o starszej Alicji są zupełnie odrębną historią, o czym sama się przekonałam, oglądając niedawno drugą część. Nie szukajcie więc podobieństw, bo się trochę zdziwicie. Tym bardziej, że Alicja Po Drugiej Stronie Lustra opowiada właśnie podobną historię.
Bohaterowie Bez serca bardzo mi się podobali, Figiel w szczególności i oczywiście Kot z Cheshire, który jest moim ulubieńcem w tej historii. Są to bardzo ciekawe postacie, a Kot utrzymany jest w iście Lewisowym stylu. Jedynie mogę mieć pretensje do postaci Catherine - nie wiem, co o niej sądzić, ale nie do końca mi się podoba. Wydawała mi się za bardzo naiwna, niezdecydowana i dziecinna.
Jeszcze jedna rzecz mi się nie podobała - przewidywalność. Niektórych rzeczy domyślałam się już w połowie książki. Trochę psuło mi to zabawę, ale z drugiej strony niektórych rzeczy w ogóle się nie spodziewałam, więc tutaj mam również mieszane uczucia... Miałam też trochę nadzieję, że losy bohaterów potoczą się jednak trochę inaczej, co świadczy o moi przywiązaniu do nich.
Generalnie Bez serca czytało mi się bardzo przyjemnie, miejscami miałam niezły ubaw z bohaterów, a czasem trochę się martwiłam ich losem, szczególnie Figla. Fajnie było poznać czyjeś spojrzenie na tę historię, choć pewnie Lewis Carroll zupełnie inaczej sobie wyobraził tę historię... Jeżeli lubicie Alicję w Krainie Czarów albo po prostu macie ochotę na ciekawą książkę, którą przeczytacie dla przyjemności - zastanówcie się na Bez serca Marissy Meyer.
Heartless, Marissa Meyer, 2017, Papierowy Księżyc, 7/10