Od zawsze unikam jakiegokolwiek fizycznego kontaktu. Dotykać może mnie tylko mama, mój brat Jake i… Liam. Od ośmiu lat co wieczór chłopak z domu naprzeciwko zakrada się przez okno do mojej sypialni i zasypiamy niewinnie przytuleni. Gdyby Jake wiedział, że Liam spędza u mnie każdą noc, chybaby go zabił. Liam to największe szkolne ciacho. Szaleją za nim wszystkie dziewczyny, a on zmienia je jak rękawiczki. Nie mogę go rozgryźć. W dzień zachowuje się jak mega-dupek, a w nocy jest ciepły i kochany. Wiem, że nie mogę się w nim zakochać – związki Liama nie trwają dłużej niż kilka nocy…
Chociaż swoją książkową przygodę zaczynałam od fantastyki i nadal jestem jej wierną fanką (chociaż jestem dość wybredna....), choć mówiłam, że nie cierpię powieści młodzieżowych - jestem obecnie w stadium zakochiwania się w powieściach Young Adult. W dużej części odpowiadają one moim wymaganiom, co do idealnej książki. Nie dziwi więc fakt, że sięgnęłam po tę książkę - opis jest tak zachwycający, że od razu wymyślałam swoją własną fabułę, jak by się to mogło potoczyć.
No niestety, Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno (co za tytuł?! dłuższego nie było?) okazała się nieco odbiegać, od moich wyobrażeń. Z początku wszystko bardzo mi się podobało - lekki styl pisania autorki, zabawny, sarkastyczny stosunek głównych bohaterów do siebie, zaborczość Jake'a do siostry i jego opiekuńczość. Pierwszy rozdział wręcz mną wstrząsnął i pomyślałam sobie "Ojej, zapowiada się świetnie". Jednak już po kilkudziesięciu stronach sytuacja między Liamem a Amber (czyli główną bohaterką) diametralnie się zmieniła. Nie przeszkadzałoby mi to aż tak, gdyby nie fakt, że to zmieniło dobrze zapowiadające się Young Adult o skrzywdzonej dziewczynie i chłopaku, który składa jej serce w całość, w lekko przesłodzoną młodzieżówkę o zabarwieniu erotycznym.... Rozumiem, że w związkach pojawiają się "żarciki erotyczne" i docinki (ciężko mi zaprzeczyć....), ale tutaj wydało mi się to już lekką przesadą. Za bardzo zmieniło to fabułę.
Nie tylko fabułę, ale również moje podejście do tej książki. Zaczęła mi trochę ciążyć, nie czułam potrzeby powrotu do niej i dalszego czytania. Później doszło do tego jeszcze słabe rozwinięcie wątku burzliwej i smutnej przeszłości Amber, które mnie rozczarowało. Końcowe rozdziały miały się nijak do pierwszych stron, kiedy odczułam przerażenie i obrzydzenie, potem zaś podchodziłam do tego neutralnie, bowiem wydawało mi się to mało prawdziwe. Nie tyle problem był mało prawdziwy, ile opis emocji i wydarzeń przy ponownym spotkaniu. Bohaterowie byli wtedy albo za mało tym przejęci, albo przejęci za bardzo. Autorka niestety nie znalazła idealnego środka.
Generalnie, Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno czytało mi się dosyć przyjemnie, pomijając powyższe niuanse. Pomysł na fabułę ciekawy, aczkolwiek trochę już jakby przestarzały. Chociaż w nowej, ciekawej oprawie nawet stara historia nabierze ciekawego wydźwięku. Young Adult niestety z tego nie wyszło, Moseley trochę przedobrzyła z tymi "tragicznymi" wydarzeniami. Jednakże nie tracę nadziei, że spod jej pióra będą wychodzić coraz lepsze powieści. A Wy się skusicie poznać historię Liama i Amber?
Wyzwania: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
Tytuł oryg.: The Boy Who Sneaks in My Bedroom Window
Seria/cykl: -
Tłumaczenie: Zuzanna Smreczyńska
Wydawnictwo: Harper Collins
Gatunek: powieść młodzieżowa
Liczba stron: 351
Cena detal.: 34,99 zł
Kupisz: aros. pl
Data wyd.: 30.03.2016