Przed Linią Serc czytałam tylko Fangirl Rainbow Rowell i byłam zakochana w stylu jej pisania. Jej powieści są słodkie i baaardzo przyjemne w czytaniu. Jedyną książką, do której mnie nie ciągnie, jest Eleonora i Park. Z tego, co słyszałam, jest przesłodzona, a i fabuła do mnie nie trafia. Kiedy jednak dowiedziałam się o tym, że Linia Serc zostaje wydana w Polsce, pomyślałam że muszę ją mieć. Jest to jej pierwsza powieść dla dorosłych wydana w naszym kraju. I zdecydowanie jest warta przeczytania.
Sam pomysł na fabułę nie jest wzięty z kosmosu, nie wymagał na pewno wiele wyobraźni (z pewnym wyjątkiem), nie wydaje się też jakoś bardzo oryginalny. A mimo to jest idealny, ponieważ porusza temat, który jest nam niesamowicie bliski, a jednak często jest zupełnie pomijany. Małżeństwa zawierane są praktycznie kilka razy w tygodniu i to po kilka naraz, w różnych miejscach świata. Równie często się one rozpadają, z bardzo błahych powodów - żona zatraciła się w karierze i spełnianiu marzeń, mąż stał się kurą domową, role się zupełnie odwróciły, a przepaść między dawnymi kochankami jest wielkości Wielkiego Kanionu, a może nawet Rowu Mariańskiego. Właśnie ten temat postanowiła poruszyć Rowell w tej powieści.
Poznajemy całą historię poznania się Georgie i Neala, ich drogi przez życie. Dowiadujemy się, jak bardzo są różni, a mimo to są razem, bo coś ich połączyło. Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie to świetny powód, by szukać miłości nawet wśród osób skrajnie od siebie różnych. Towarzyszymy również im (we wspomnieniach Georgie) w takim powolnym oddalaniu się od siebie, niczym Księżyc oddalający się od Ziemi - powoli, ale jednak. Trochę mnie rozdarło to, jak Georgie uświadomiła sobie nagle, że to Neal wie wszystko i dziewczynkach, on się nimi zajmuje, a ona jest jakby tylko gościem we własnym domu.... To było bardzo smutne.
Linia Serc to książka pełna skrajności. Niekiedy mamy ochotę śmiać się w głos, bo w końcu Georgie pisze scenariusze do seriali komediowych, a w dodatku jej przyjaciel Seth jest bardzo oryginalną i ciekawą osobą. Natomiast są też takie momenty, kiedy robiło mi się bardzo żal Georgie i Neala i w mojej głowie kołatała się tylko jedna myśl "Ale to jest smutna historia". Oczywiście są też takie strony, kiedy wszystko jest zbilansowane. Myślę, że ta powieść właśnie swoją formą idealnie oddaje to, jaki kształt ma nasze życie - czasem jest skrajne, czasem pośrodku.
Ktoś stwierdził, że Linia Serc mu się nie podobała, bo akcja jest tutaj zbyt wolna. Akcja rzeczywiście jest bardzo wolna (znów mogę ją porównać do naszego życia), ale mnie to zupełnie nie przeszkadzało. Taki jest właśnie urok książek Rowell - są powolne, trochę leniwe, ale niesamowicie przyjemne w czytaniu i ta ich powolność dodaje im tylko uroku. Możemy się spokojnie odprężyć i nacieszyć lekturą. Możemy odłożyć w dowolnym momencie (no prawie), bez obaw, że właśnie dzieje się coś ważnego i "szybkiego".
Jeżeli więc znacie urok książek Rainbow Rowell lub chcecie go poznać i nie przeszkadza Wam to, że akcja jest tak powolna, to koniecznie przeczytajcie Linię Serc. Książka zdecydowanie należy do moich ulubionych i będę ją z radością polecać innym. Bo jest wyjątkowa w swojej normalności.
Moja ocena: 9/10
Wyzwania: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
Tytuł oryg.: Landline
Seria/cykl: -
Tłumaczenie: Martyna Tomczak
Wydawnictwo: Otwarte
Gatunek: romans, beletrystyka
Cena detal.: 36,90 zł
Kupisz: aros. pl
Data wyd.: 3.02.2016
