Pewnie każdy z Was ma coś takiego, co sprawia, że czytanie jest jeszcze przyjemniejsze. Ulubiony kubek, fotel, ciepły kocyk. Ja też mam kilka rzeczy, z którymi zwykle czytam. Oczywiście tytuł jest tutaj trochę nieadekwatny, ponieważ bez problemu obejdę się bez tych rzeczy, np. na jakiejś wycieczce czy innym wyjeździe. Jednak kiedy mam możliwość, kiedy jestem w domu, zawsze czytam przynajmniej z jedną z tych rzeczy.
kubek i herbatka
Nie ma to jak siąść sobie z herbatą i popijać podczas czytania. Można się rozgrzać, ugasić pragnienie, albo po prostu delektować owocowym smakiem. Zapytacie: jakie herbaty lubię? Zdecydowanie owocowe. Moje ulubione to oczywiście Lipton Piramidki w smakach: jagodowa muffinka (czarna), biała z liczi i imbirem, truskawkowa babeczka (zielona), owoce leśne; ale ciągle próbuję nowe smaki. Oprócz tego piję równie namiętnie Sagę owocową, obecnie są to owoce leśne oraz cytryna i mięta, ale w wakacje pijam również bardzo orzeźwiającą Sagę jabłko-mięta, która równie dobrze smakuje zimna. Czasem popijam także Biedronkową herbatę Green Hills o smaku maliny lub jeżyny. Aromat jest niesamowity!
Herbatę zwykle pijam w moim sowim kubku. Dostałam go na urodziny i bardzo się z tego ucieszyłam. Uwielbiam sowy, a on jest po prostu uroczy. Kolorowy i wesoły, idealny do picia herbaty! Kubek był w zestawie z taką samą skarbonką. Kupiony w sklepie Home&You. Możecie nabyć go o tutaj.
mój wygodny fotel
Chyba nie myślicie, że czytając, stoję? Oczywiście, że nie! Zwykle, kiedy jestem w domu, siedzę na swoim ulubionym fotelu. Rankiem, zaraz po przebudzeniu najczęściej czytam w łóżku, ale popołudniami nie mam zamiaru rozkopywać pościeli, więc zasiadam w najjaśniejszym miejscu mojego pokoju. Nie pytajcie, gdzie kupiłam oba fotele (bo mam dwa), było to w jakimś salonie meblowym na przedmieściach. Mają trochę "królewski" kształt, jak lubię mówić. Chociaż na początku spodobał mi się prosty, ale bardzo duży i wygodny, czarno-grafitowy fotel, to rodzice namówili mnie do kupienia właśnie tych. Trochę szkoda, dlatego że tamten lepiej by się wpasował w wystrój mojego pokoju...
kocyk - w razie gdyby było zimno
Kiedyś moja babcia dostała bardzo puszysty i ciepły, przytulny kocyk w turkusowym kolorze. Zauroczyłam się nim, jednak choćbym nie wiem jak chciała, był jej więc nie mogłam go sobie po prostu wziąć. Dlatego rozpoczęłam szukanie równie fajnego kocyka. No i pewnego dnia pojechaliśmy zobaczyć fotel dla mojego brata (maniaka komputerowego) i weszłam do sklepu z dodatkami. Od dawna interesuję się wystrojem wnętrz, więc musiałam. Tam znalazłam kolekcję kocyków z Londynem, Paryżem i Nowym Jorkiem. Każdy z nich był szaro-czarny z jednokolorowym akcentem: czerwonym, fioletowym lub żółtym. Od razu pochwyciłam ten z Paryżem, który miał fioletową Wieżę Eiffla. Idealnie mi pasował! Kocyk przetrwał już ze mną dwa wyjazdy do Anglii, wiele chłodnych wieczorów i co najmniej 3 prania. I nic mu nie jest. Kupiłam go w sklepie dekoracyjnym AGATA Meble.
zakładka z tygry-so-jeżami
Jeże - moja druga miłość. Uwielbiam je od jakiegoś już czasu. Wiem, że sowy i jeże się za bardzo nie lubią, ale co tam. Kupiłam tą zakładkę w Matrasie, przy okazji kupowania jakiejś książki. I od tamtej pory każda książka, którą przeczytałam, była założona właśnie nią. Teraz można zobaczyć jak wycierpiała - jedna strona zdarła się i wydrapałam w niej piórko :). Obecnie nie używam jej już do każdej książki, ale do większości. Na zmianę z zakładką z tygrysem, kupioną w Czechach. Od niedawna mam również taką uroczą sówkę, którą dostałam na urodziny, razem z dużą sową :)
jakieś miłe światełko - lampki, świeczki
Uwielbiam aranżacje wnętrz z jednobarwnymi, najczęściej białymi lub żółtymi lampkami lub latarenkami. W niezbyt odległej przyszłości planuję wyposażyć się w popularne ostatnio Cotton Balls. Są to bawełniane kule na sznurze z lampek. Dają bardzo ładny efekt dekoracyjny oraz ocieplają wnętrze. Obecnie mam w pokoju zawieszony krótki sznur żółtych, a raczej białych (bo chyba tak fachowo określa się kolor tego światła) lampek, którego nie chowam nawet po świętach. Bardzo fajnie siedzi się przy nich, tworzą miłą atmosferę. Oprócz tego jestem maniaczką świeczek. Uwielbiam kiedy pachną, uwielbiam tworzyć z nimi różne aranżacje i kupować nowe świeczniki. W zeszłym roku zdobyłam mój wymarzony lampion oraz dwa bardzo tanie, fioletowe świeczniki.
To wszystko sprawia, że czyta mi się dużo milej!
A co Wam umila czytanie?