Anabel nie rzuca się w oczy. Jest cicha, skromna, zupełnie inna od większości dziewczyn. W jej szkole pojawia się nowy chłopak, Aleksander, który jest zupełnie od niej inny. Po pierwsze: od razu przykuwa wzrok, w szczególności pewnej grupy dziewcząt. Jednak on wydaje się nie widzieć świata poza Anabel. Ona zaś z każdym kolejnym spotkaniem zapada głębiej w błękit jego oczu. To niepokoi jej przyjaciółkę. Anabel fascynuje Aleksander. Jednak chłopak skrywa pewien sekret, który może wiele zmienić w życiu dziewczyny....
Przeczytałam kilka pozytywnych opinii o książce "Gwiazda Wschodu", a o samej autorce - całe mnóstwo. Byłam więc bardzo zadowolona, kiedy w mojej bibliotece znalazłam dwie jej książki, z czego jedną na razie przeczytałam. Nastawiona zostałam bardzo optymistycznie. Liczyłam na coś zupełnie niepowtarzalnego i porywającego. Co dostałam?
Zacznijmy od tego, że historia jest bardzo ciekawa. Przez bardzo długi czas tak naprawdę nie wiemy, o co w tym wszystkim chodzi. Czy Aleksander jest jakąś istotą paranormalną, czy może jest to ciekawie zawoalowana najzwyklejsza powieść młodzieżowa? To pytanie dręczyło mnie przez ponad połowę lektury. Z drugiej jednak strony - niektóre sceny były jakby zapożyczone z innych powieści. Ratowanie sprzed kół samochodu? To chyba było w "Zmierzchu". Kamienne anioły na cmentarzu? Coś takiego pojawiło się w "Upadłych". Poza tym banalna jest podstawa tej historii - nieśmiała dziewczyna, "przebojowy" chłopak, nowy w szkole. Miałam nadzieję, że autorka bardziej się popisze.
Najbardziej irytowało mnie coś, na co w ogóle nie powinnam zwracać uwagi - narracja. Jest trzecioosobowa. Dla mnie to najgorszy sposób narracji, szczególnie kiedy autor - tak jak tutaj - w jednym rozdziale, bez żadnych przerywników, przeskakuje z myśli jednej osoby do drugiej. Powstaje wtedy w mojej głowie taki misz-masz, który ciężko jest ogarnąć. I tu właśnie tak było. Niestety.
Zakończenie za to Was zaskoczy. Mnie zaskoczyło. Zupełnie przeciwny zwrot akcji, o epilogu już nie mówię. Chociaż trochę szkoda, że tak krótko trwał ten punkt kulminacyjny. Odniosłam wrażenie, że cała fabuła się strasznie dłużyła, a to, co najciekawsze trwało najkrócej. Tu też liczyłam na jakiś popis autorki, jakieś fajne zakończenie, jakąś bójkę z własnym umysłem, ale nie. Przeliczyłam się. Chociaż tak naprawdę sama nie wiem, czego bym się tam spodziewała. Na pewno nie tego.
Podsumowując: rozczarowałam się. "Gwiazda Wschodu" nie jest zła, nie zrozumcie mnie źle, nawet fajnie się czyta, ale spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Nie mogę odmówić autorce doświadczenia i talentu, bo czytając widzę, że to nie debiut, ale z całą pewnością nie dwudziesta książka w dorobku tej młodej pisarki. Nie jest to arcydzieło literatury (i wątpię, żeby Iga Wiśniewska kiedykolwiek coś takiego napisała - nikt nie napisze), jednak czasem warto towarzyszyć autorowi w podróży przez kolejne książki, błędy i sukcesy, żeby w końcu zobaczyć ten bestseller i móc powiedzieć "Czytałem ją, kiedy jeszcze nie była sławna".Także.....
Wyzwania: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
Tytuł oryg.: Gwiazda Wschodu
Seria/cykl: -
Tłumaczenie: -
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 192
Gatunek: paranormal romance, powieść młodzieżowa
Cena detaliczna: 21,90 zł
Kupisz: aros.pl
Data wydania: 18 czerwca 2015