2016/08/14

276. Strażniczka książek - Mechthild Gläser

Niezwykła przygoda w świecie książek… Podróżować na grzbiecie Shere Khana przez „Księgę dżungli”, u boku Werthera Goethego walczyć z czarownicami z Makbeta, a wraz z Elisabeth Bennet wzdychać do Mr. Darcy’ego… Amy nie myślała, że kiedyś będzie tak blisko bohaterów swoich ulubionych książek, że będzie umiała tak głęboko zanurzyć się w każdą z opowieści, o przeżywaniu których niejednokrotnie marzyła, pochłaniając je jednym tchem. Teraz z zapałem korzysta ze swojej nowej umiejętności – aż okazuje się, że w świecie literatury panuje kompletny chaos i nic nie jest takie, jakie być powinno.

Czy kiedykolwiek marzyliście o tym, żeby znaleźć się w jakiejś książce? Poznać jej bohaterów, towarzyszyć im w ich przygodach, pocieszać w chwilach zła, przeżywać wszystko od środka? Oczywiście, że tak! Któryż mól książkowy nie marzył o czymś takim? Bohaterka Strażniczki Książek też o tym wielokrotnie marzyła. Jej jednak udało się spełnić to marzenie. Okazało się bowiem, że należy do jednego z dwóch rodów, których potomkowie mają zdolność przenoszenia się do wnętrza książki i podróżowania po świecie literatury. Są oni Strażnikami - ich zadaniem jest strzec powieści przed wszelkimi zmianami, które mogłyby mieć katastrofalne skutki. Kiedy Amy zaczyna podróżować, okazuje się że ktoś kradnie pomysły z książek, niszcząc w ten sposób najpiękniejsze powieści. Kto jest złodziejem? W maleńkiej społeczności wyspy Stormsay każdy jest podejrzany...

Uwielbiam książki o książkach. Cóż może być piękniejszego niż czytanie o tym, jak ktoś rozmawia z bohaterem książki i przenosi się do jej wnętrza? Takie książki są odzwierciedleniem moich najskrytszych marzeń, które niestety nigdy się nie spełnią. Ale dzięki nim mogę znów uwierzyć na chwilę, że jest to możliwe. Po cudownej lekturze Z innej bajki łapczywie rzuciłam się na nowość - Strażniczkę Książek. Gdy tylko zobaczyłam tę piękną okładkę pomyślałam "Muszę poznać tę historię". Nie musiałam zbyt długo czekać, bowiem książka czekała już na mnie w bibliotece. Z wielką radością oddałam się lekturze.

Z początku trochę nie umiałam się wbić w tę historię, odnaleźć w tym świecie. Trochę przeszkadzał mi w tym obraz książki Picoult. Jednak szybko udało mi się to uczucie przezwyciężyć i dałam się wciągnąć w fabułę. Przyznam, że jest ona bardzo dopracowana. Mamy do czynienia z literackim kryminałem. Poszukiwanie złodzieja jest głównym wątkiem, a oprócz niego znajdziemy zaledwie kilka wątków pobocznych, niewiele z nich trwa do samego końca. Wątek główny jest dopieszczony w każdym miejscu, przynajmniej ja nie znalazłam niczego, do czego mogłabym się doczepić. Nic nie zwróciło mojej uwagi. Od początku do niemalże samego końca nie wiemy, kto jest złodziejem. Są momenty, kiedy wraz z Amy i Willem się tego domyślamy, ale zakończenie wszystko rujnuje. Elementu zaskoczenia nie brakuje. Chociaż niektórych rzeczy domyśliłam się kilka stron przed ujawnieniem prawdy przez autorkę, co oczywiście zepsuło ten element zaskoczenia. Nie jestem osobą, która ciągle myśli o rozwiązaniu zagadki w książce i sama próbuje ją rozwikłać. Dlatego nie lubię, kiedy sama domyślam się prawdy przed bohaterami, jest ona nazbyt oczywista.

Jedynym uchybieniem w pomyśle Strażników literatury, które mnie denerwuje jest ich liczba. Skoro pozostało jedynie trzech Strażników, a każdy odpowiedzialny jest za jedną książkę, w dodatku zasady mówią, że nie może opuszczać jej fabuły przed zakończeniem szkolenia, kto zajmuje się pozostałymi książkami? Na świecie są miliony powieści. Kto jest za nie odpowiedzialny?

Wyspa Stormsay jest niesamowicie mała. Liczy sobie więc niewielu mieszkańców. Dlatego też książka ma dosyć niewielu bohaterów. Z pozoru. W świecie realnym na pierwszy plan, obok Amy, wysuwa się również Will, na drugim planie pojawia się Alexis, Mairead, Glenn, Betsy i kilka innych postaci. Te postacie drugoplanowe nie wnoszą do fabuły zbyt wiele, oprócz Alexis, Mairead i Betsy, które występują w książce częściej od innych i mają w pewnym stopniu znaczący wpływ na fabułę. Za to w świecie literatury bohaterów nie brakuje. Najważniejszy jest Werter, który staje się przyjacielem Amy i pomaga jej w śledztwie. Oprócz niego pojawia się mnóstwo postaci z różnych książek. Każda ma coś do powiedzenia, bowiem każda została okradziona. Postacie te są bardzo barwne i żywe. Wnoszą wiele dynamizmu do powieści. Szczególnie Amy i Werter, którzy non stop coś robią. Nie potrafią usiedzieć na miejscu. Od razu ich polubiłam, tak samo Willa. Są bardzo sympatyczni i mądrzy, bardzo zależy im na literaturze. 

W Strażniczce Książek, jak przystało na powieść młodzieżową, nie zabraknie również wątku romantycznego. Między kim? Musicie się sami domyślić. Spodziewałam się tego i nie było to dla mnie dużym zaskoczeniem. Ten wątek jest dosyć subtelny, nie wysuwa się na pierwszy plan, ale czasem ma duże znaczenie. Autorka pozwoliła sobie nawet na kilka romantycznych scen, które zadowolą romantyków, ale nie zdenerwują osób przeciwnych romansom. Coś w sam raz żeby uszczęśliwić wszystkich. Momentami jednak ten romans wydał mi się odrobinę przesadzony jak na szesnastolatków. Ale to moje zdanie. Może innym to nie przeszkadza.

Strażniczka Książek to bardzo przyjemna, ciepła i pełna akcji lektura, przy której nie można się nudzić. Niestety, nie udało mi się wychwycić żadnych złotych sentencji o książkach, a trochę na to liczyłam. Spędziłam przy tej powieści bardzo miły czas i będę ją miło wspominać. To idealna powieść żeby się odstresować i przenieść na chwilę do innego świata. Jedynie zakończenie było troszkę smutne i liczyłam na inny rozwój wydarzeń...

Okładka książki Strażniczka książek

Moja ocena: 9/10
Tytuł oryg.: Die Buchspringer
Seria/cykl:
Tłumaczenie: Mirosława Sobolewska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Gatunek: fantastyka, powieść młodzieżowa
Liczba stron: 392
Cena det.: 34,00 zł
Kupisz: aros.pl
Data wyd.: 12.05.2016