2017/12/27

Conviction - Corinne Michaels

Jeżeli myślisz, że zakończenie "Consolation" zwalało z nóg, przeczytaj "Conviction" i przekonaj się, że Corinne Michaels jest w stanie dostarczyć jeszcze większych emocji i zaskoczeń! Druga część duetu "Consolation" rozdziera serce, wzrusza i zachwyca, czyniąc tę literacką przygodę niezapomnianą i zapierającą dech w piersi. Po raz kolejny autorka złamie ci serce. Ale czy poskłada je na nowo? Zakochałam się w Liamie tylko po to, aby moje serce znów pękło na milion kawałków. Paraliżuje mnie świadomość życia bez niego, ale rzeczywistość wygląda tak, że odszedł. On tego nie rozumie, a ja nie mogę go do niczego zmusić. Gdyby tylko dostrzegł pewność kryjącą się za moimi słowami... Wtedy nadal bylibyśmy razem.

Consolation bardzo mi się podobało, czytało mi się bardzo lekko, a zakończenie wręcz zmiażdżyło mnie od środka, zresztą mogliście przeczytać o tym w mojej recenzji. Po Conviction więc spodziewałam się całkiem dużo, przede wszystkim dużo emocji, miłości i akcji. Właściwie to się nie rozczarowałam pod kątem tych dwóch pierwszych - było ich wręcz w nadmiarze. Zasadniczo sama nie wiem, czego się spodziewałam, bo osobiście nie potrafiłabym nijak dokończyć takiego wątku.

Okładka książki ConvictionMyślę, że w tym właśnie momencie autorka popełniła zasadniczy błąd. Chciała bardzo spektakularnie zakończyć pierwszą część, co jej się w 100% udało, jednak poległa przy kontynuacji. Z początku udawało jej się dosyć dobrze ciągnąć ten wątek, jednak w pewnym momencie moim zdaniem zaczęła przesadzać z ilością emocji i miłości. Owszem, miało być emocjonalnie, ale chyba nie aż tak! Odbierałam te emocje bardzo negatywnie, nie potrafiłam zrozumieć postępowania i uczuć bohaterów, denerwowały mnie te ciągłe starania, zapewnienia, rozmowy i humory, gadki o małżeństwie i miłości, to wszystko mnie przytłoczyło i zmęczyło. Jedyne co chciałam, to skończyć w końcu tę książkę.

Corinne Michaels w pewnym momencie akcji sama się pogubiła i siłą ciągnęła wątek, który miał być już dawno skończony, a kiedy w końcu stwierdziła, że sama ma dość - błyskawicznie o nim zapomniała i wszyscy zrobili się bardzo szczęśliwi. Pojawiło się kilka zapychaczy akcji, ale wszystko było już wyprane z emocji. Takie są moje odczucia. Być może miała to być bardzo emocjonalna i poruszająca kontynuacja powieści, ale Michaels chyba trochę się zapomniała w tej euforii pisania kontynuacji. Spotkałam się już kiedyś z czymś takim - zamiast rozplanować akcję kolejnej książki, przynajmniej w głowie, autor oddaje się natchnieniu i pisze, pisze, a potem okazuje się, że kontynuacja jest dużo gorsza niestety od pierwszej części...

Conviction, Corinne Michaels, Szósty Zmysł, 2017, 360s