2015/11/21

#60 Jaką cenę ma życie dziecka?

Ostatnio tak się składa, że jedyną okazją do zobaczenia jakiegoś filmu jest religia w szkole.... Ale przynajmniej wtedy oglądam jakieś wartościowe filmy, a nie tylko komedie romantyczne. Zbliżają się święta, więc muszę również zacząć przygotowywać dla Was listę świątecznych filmów. A dzisiaj będzie właśnie o takim wartościowym filmie obejrzanym na lekcji religii. Pewnie wielu z Was słyszało już o nim, ale niekoniecznie mieliście ochotę go zobaczyć, tak jak ja. A może jednak warto?


Film "Bez mojej zgody" opowiada o z pozoru zwyczajnej rodzinie. Sara i Brian wiodą spokojne życie. Idylla zostaje jednak przerwana, gdy dociera do nich przerażająca informacja o chorobie córki. Aby ratować życie dziecka, para podejmuje trudną decyzję, która na zawsze zmieni ich życie. Dylematy etyczno-moralne zmieniają ich relacje. Prawdziwy koszmar zaczyna się jednak, kiedy ich druga córka odkrywa prawdę dotyczącą jej poczęcia. Okazuje się bowiem (i jest to jeden z głównych tematów filmu, oprócz choroby nowotworowej), że Anna została poczęta metodą in vitro aby mogła udzielać "części zamiennych" swojej siostrze.
Skąd w ogóle pomysł, żeby oglądać taki film w szkole? Ano temat in vitro jest dosyć popularnym tematem, szczególnie wśród młodzieży. W tym oto filmie przedstawiono jeden z jego aspektów, który jest jednocześnie plusem (no bo w końcu ratujemy życie dziecka!) i minusem (kto by chciał takiego życia?). W miarę oglądania przekonujemy się, co może czuć Anna. Z pewnością czuje się niekochana, wykorzystana. Całe życie spędziła w szpitalach. Jednak, jak później się okazuje, Anna nie jest zła na swoich rodziców za powód swojego poczęcia. Kocha rodzeństwo i bez mrugnięcia okiem pomaga siostrze.

Ale to nie wszystko. "Bez mojej zgody" pokazuje, jak wyglądają rodziny osób chorych na raka, a w szczególności dzieci. Rodzice całkowicie zaabsorbowani chorym dzieckiem, nie dostrzegają nawet problemów pozostałych dzieci. One zaś z pewnością zazdroszczą uwagi rodziców swojej chorej siostrze, przynajmniej wtedy, kiedy jeszcze nie rozumieją, co tak naprawdę się dzieje. No i dramat osoby chorej - pod ciągłą opieką, w ciągłym strachu. Kate czuła się wykluczona z życia społecznego, ciągle nadzorowana przez matkę.
Filmów o raku jest kilka. Począwszy od najnowszych, jak chociażby "Gwiazd Naszych Wina", a właśnie na "Bez mojej zgody" skończywszy. Jednak każdy z nich pokazuje coś innego. GNW udowadnia, że każdy ma prawo do miłości i że fakt, że jest się ciężko chorym nie oznacza, że ktoś zdrowy nie umrze wcześniej. "Bez mojej zgody" obrazuje nam sytuację całej rodziny. Poświęcenie. Odwagę. Kate bała się odejść, ale bała się również kolejnego bólu. 

Ta historia nie wycisnęła ze mnie łez. Zakończenie jest w jakiś sposób przewidywalne. Oglądałam film w partiach (w szkole inaczej się nie da), więc to też trochę wina tego. Ale na pewno zrobiło mi się bardzo smutno. Każde pożegnanie jest smutne. Myślę, że powinniśmy mieć świadomość tego, co dzieje się obok nas. A obok nas umierają ludzie, często dzieci. Bo choroba nie wybiera. Ale nie możemy żyć w strachu. W końcu każde pożegnanie jest zapowiedzią powitania. Film, a z pewnością i książka, na której podstawie powstał, jak najbardziej godne uwagi. Ale nie oglądajcie w słoneczny dzień - łatwo sobie nastrój zepsuć.

My Sister's Keeper, Nick Cassavetes, USA, 2009