2015/03/20

Misz-masz [Okiem Aparatu]

Z założenia dzisiaj miało nie być żadnego posta. Jednak po krótkim namyśle postanowiłam zaserwować Wam kolejną dawkę moich zdjęć. Wiosna nieśmiało nas wita, dzisiaj jest Pierwszy Dzień Wiosny, pogoda również dopisuje. Jest to wspaniała okazja do porobienia zdjęć, więc jak tylko czas pozwoli wybieram się na ogród i krótki spacerek. Codziennie przechodzę obok bardzo ciekawego obiektu fotograficznego, aż mnie korci, żeby mu zrobić zdjęcie :). Jednak nie wiosenne zdjęcia chcę Wam dzisiaj pokazać a trochę starsze, wybrane z mojego "portfolio". Zapraszam do oglądania.

(zdjęcie z nagłówka: kaboompics.com)

Wcześniej może wspomnę jeszcze, że żadne z tych zdjęć nie przeszło większej obróbki niż kadrowanie, ewentualnie dodanie filtrów oferowanych przez Zdjęcia Google, ponieważ jestem zielona w tych tematach. Jednak zaczynam się uczyć, a efekty mojej pracy poznacie za jakiś czas :). A na razie podziwiajcie, co udaje mi się wyczarować z aparatem.


Nie mam zielonego pojęcia, jak nazywa się ta roślina. Jest to jakaś odmiana ozdobnej jabłoni, która ma twarde, żółte owoce i takie właśnie czerwone kwiaty. Jeżeli ktoś wie, może napisać, chętnie się dowiem :). Jest to jedno z moich ulubionych zdjęć. Moim zdaniem (na moje możliwości) wspaniale wyostrzony drugi plan, tło zamazane, występuje tylko kilka barw, dzięki czemu zdjęcie nie jest bardzo kolorowe, ale daje podobne wrażenie. Uwielbiam takie zdjęcia!


To zdjęcie zwykłam nazywać "bramą do zaświatów", ponieważ z tym się mi kojarzy. Podczas gdy to tylko dwie sztachety w płocie i mglisty poranek, ot tyle. 


To zdjęcie zwykle przykuwa moją uwagę, kiedy przeglądam swoje "portfolio". Złoto-srebrne, innych barw raczej tu nie znajdziecie. Moneta z mottem, naczynie z wodą i żółte światło - oto klucz do tego zdjęcia. 


Nadal, choć minął prawie rok, pozostaję pod wrażeniem tego zdjęcia. Wygląda jak tapeta z tapeciarnia.pl, prawda? Sama byłam zaskoczona, kiedy przeglądałam zdjęcia. Gdyby nie jego nazwa (standardowe IMG mojego aparatu) byłabym pewna, że ściągnęłam to zdjęcie z Internetu. A tu proszę taka niespodzianka... Parlament londyński w pełnej krasie i pogodzie. Lekko zachmurzone niebo - podstawa zdjęć Londynu :P.


Kto lubi wiosenne, kolorowe zdjęcia? Cóż to zostało zrobione jesienią... A wydaje się zupełnie inaczej, czyż nie? Dawno szukałam czegoś w tym rodzaju jako nagłówek na bloga (innego), aż w końcu stwierdziłam, że sama sobie zrobię. I oto efekt.


Zdjęcie żywcem z reklamy nowego telewizora lub telefonu! Żywe kolory, choć są tylko dwa, w różnych odcieniach. Kolejny dowód, że zdjęcia potrafią zaskoczyć nawet fotografa. Tutaj wygląda lepiej niż pamiętam...


Zdjęcie zwane przeze mnie "Drzewem Życia". Piękna, stara grusza w mojej okolicy w listopadowej scenerii. Dodałam tylko jeden filtr i pobawiłam się winietowaniem. Przyznacie, że może uchodzić za takie "Drzewo Życia"? Kiedyś na nim był podobno domek na drzewie, pozostałości zresztą widać. Drzewo pamięta czasy dzieciństwa mojego taty, jest więc dosyć stare. A gruszki są małe i pyszne!

__________________________________________________________________
To chyba tyle. Najnowsze zdjęcia, które wykonywałam jakieś dwa tygodnie temu niestety nie wyszły zadowalająco (większość jest zupełnie bez ostrości). A szkoda, bo główną bohaterką była Rosaline w świetle słońca. Raczej sesji nie powtórzę, ponieważ Rose podupada na zdrowiu.

Towarzyszy mi dzisiaj ta oto muzyka. Zastanawiałam się, czy nie zobaczyć jeszcze raz, ale... A może jednak? Znowu mam ochotę... :)

Jak na Was odcisnęła się wiosna? U mnie niestety niesie ze sobą tyle dobra co i zła, ale przetrwamy. Jutro powinna pojawić się wyczekiwana pewnie Filmowa Sobota - tym razem niespodzianka. A niedzielę też coś, a i może w poniedziałek. Albo w środę, zobaczymy.

Kto, jak ja, w tym roku wybiera szkołę? Human czy ścisły?

P.S. Rosaline to oczywiście róża :)