2015/02/05

179. Szukaj mnie wśród lawendy. Zofia - Agnieszka Lingas-Łoniewska [przedpremierowo]

Druga część historii sióstr Skotnickich. Tym razem główną bohaterką jest średnia siostra - Zofia. Szczęśliwa mama i żona, kiedy w jej życiu pojawia się były chłopak, zaczyna zastanawiać się, dlaczego. Dlaczego kiedyś ją zostawił, mówiąc, że jej nie kocha, a teraz wraca z zupełnie innym wyznaniem? Dlaczego sprawy potoczyły się akurat w ten sposób? Dlaczego o niego nie walczyła, dlaczego on nie walczył? Próbując to wszystko zrozumieć, Zofia spotyka się z Maksem, żądając wyjaśnień, jednak on mówi jej tylko część prawdy. Resztę ma jej wyjawić jej mąż, Adam. Zofia, patrząc na szczęście starszej siostry bliźniaczki, również pragnie tego samego. Miłości sprzed lat, która zawładnęła jej życiem aż do teraz i nigdy nie dała o sobie zapomnieć. Jednak czy jest gotowa na prawdę?

Oto mój Wielki Eksperyment. Nie wiem, czy o nim słyszeliście, na pewno autorka o nim wie, ale nie dokładnie, o co w nim chodzi. Chodzi bowiem o to, że nie czytałam pierwszej części. Cała prawda i filozofia. Chciałam przekonać się na własnej skórze - dla waszego i mojego dobra - czy części tej trylogii można czytać osobno. Niby jest to spójna trylogia, jednakże ciekawa byłam, czy jeżeli w każdej części jest inna główna bohaterka (powiązana z innymi więzami rodzinnymi), to czy nie będzie to również inna historia.

Okazało się, że moje przypuszczenia były słuszne. Bez problemu możecie przeczytać części trylogii osobno, aczkolwiek zalecane jest trzymanie się jednak narzuconej przez autorkę kolejności. Wtedy wszystko jest spójne, logiczne i po kolei. Jednakże nic się nie stanie, jeżeli na przykład nie macie dostępu do pierwszej części (jak ja), ale chcecie wreszcie poznać tę historię, możecie (jak ja) sięgnąć po drugą część, a pierwszą potraktować jak swoisty prequel. Naprawdę nie czuje się, że to jest trylogia. Agnieszka Lingas-Łoniewska ani słówkiem nie zająknęła się, co wydarzyło się w pierwszej części, dzięki czemu unikacie spojlerów. No, oprócz jednego wielkiego spojlera, który raczej zaskoczeniem wielkim nie będzie dla fanów pani Lingas-Łoniewskiej.

Wróćmy jednak do "Zofii". Autorka jak zwykle miała niebanalny, ale życiowy pomysł na fabułę. I oczywiście wspaniale go wykorzystała. Historia miłosna sprzed lat, niewyjaśnione sprawy, powrót byłego kochanka. To wszystko brzmi jak naprawdę świetny romans. I taki jest. Bowiem pani Agnieszka do perfekcji opanowała pisanie takich właśnie historii.

Lektura jest niesamowicie przyjemna, a jednocześnie potrafi trzymać w napięciu. Cały czas dręczy nas tajemnica ukrywana przez Adama i Maksa. Chcemy wreszcie się dowiedzieć, o co tutaj chodzi. A rozwiązanie tej całej sprawy sprzed lat jest tak zaskakujące, że wbije Was w fotel. Nawet ja takiego czegoś się nie spodziewałam. Chociaż muszę przyznać, że trochę się rozczarowałam, zanim autorka zrzuciła na mnie bombę. Bo mogła bardziej dopracować okoliczności rozstania, dokładne powody. Takie trochę naciągane mi się to wydawało, a zachowanie Adama i Maksa - jak najmniej rzeczywiste.

Gdzieś tam pomiędzy zmaganiami Maksa, Adama i Zofii z przeszłością i dawnymi wyborami, przemykają historie pozostałych sióstr. Jedna już z happy endem, druga również z wieloma rozterkami i smutkami. Jest to swoista zapowiedź tego, co będzie w kolejnej części. Autorka przygotowuje nas na to, karmiąc tajemnicami z życia Gabrysi i sprawiając, że mamy wielką ochotę na kolejną część. A ona dopiero w czerwcu...

Cóż mogę Wam powiedzieć więcej? Uwielbiam panią Agnieszkę za to, że pisze takie lekko bajkowe historie ze szczęśliwymi zakończeniami (za wyjątkiem jednej podobno, ale jeszcze nie czytałam). Tak jest również w przypadku "Zofii". Książka jest ambitna, pełna życiowych mądrości, ale całej historii nie należy brać do siebie jako nauki. Aby czegoś się nauczyć z tej powieści, powinniśmy szukać między wierszami, słuchać rad sióstr. 

Nie mogło zabraknąć również tego, co u Lingas-Łoniewskiej jest nieodłącznym i rozpoznawalnym elementem powieści - muzyki. Każdy rozdział otrzymał nastrojową nutę, która idealnie do niego pasuje. Uwielbiam to u pani Agnieszki, że wywołuje uśmiech na moich ustach samymi tytułami tych piosenek. Część zwykle znam, części słucham potem. Wyobraźcie sobie banana na mojej twarzy, kiedy zobaczyłam dwa tytuły piosenek Indili. Słuchając playlist podczas czytania, można wytworzyć wspaniałą atmosferę, która tylko wzbogaca tą stworzoną przez autorkę.

Są w tej powieści momenty, kiedy na naszych twarzach pojawia się uśmiech, są też takie, kiedy ze zdenerwowania przygryzamy wargę. Dzięki temu nigdy nam się nie nudzi, a historia prowadzi nas do finału przez wiele różnych wydarzeń. Powiem szczerze, że brakowało mi trochę tego, co było chociażby w "Łatwopalnych": namiętności i troski pomiędzy bohaterami. Jednakże widać, że tutaj autorka chciała skupić się na czymś zupełnie innym i nie straciła na tym zbyt dużo.

"Zofia" może nie jest łzawą historią o straconej miłości, jest jednak pełną nadziei opowieścią o walce o dawną miłość i układaniu sobie życia na nowo. Poucza nas również o tym, że nigdy nie warto się poddawać i jeżeli nas coś niepokoi, drążyć temat do ostatku tchu. Piękna opowieść o miłości, kolejna do kolekcji autorki. Polecam.

Moja ocena: 9/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu, Klucznik, Książkowe Wyzwanie 2015 (Autorem jest kobieta), Książkowe podróże (Polska, UE)
Szukaj mnie wśród lawendy. Zofia. Tom II
Tytuł oryg.: Szukaj mnie wśród lawendy. Zofia
Seria/cykl: Szukaj mnie wśród lawendy #2
Tłumaczenie:
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 220
Gatunek: romans, powieść obyczajowa, literatura polska
Cena detaliczna: 29,00 zł
Kupisz: zaczytani.pl

Za książkę dziękuję: