2014/11/02

Crazy in Music #2


Zmieniłam nazwę tego cyklu, bo jakoś tak bardziej mi odpowiada. Sami oceńcie. Dzisiaj, ponieważ mamy Dzień Zaduszny, czyli dzień zadumy i  rozmyślań nad życiem i śmiercią oraz wspominania zmarłych, postanowiłam, że ten post będzie lekko melancholijny. Pokażę Wam moje ulubione piosenki z tych wolniejszych, być może mnie znanych. Zapraszam.


Na początek może moje niedawne odkrycie, czyli czeska piosenkarka, która jest nie tylko piosenkarką, ale również aktorką. Jeszcze nie udało mi się zobaczyć filmu "Once", w którym zagrała główną rolę oraz do którego stworzyła muzykę, jednak wkrótce to się zmieni.
'Let Me Fall in Love' to pierwsza piosenka Markety Irglovej, której słuchałam i zakochałam się w tych delikatnych dźwiękach pianina i spokojnym i trochę może smutnym głosie Markety, który wspaniale komponuje się z instrumentem oraz tekstem. 
Kolejną piosenką Markety, która poruszyła moje serce i którą chcę Wam zaprezentować, jest bardzo smutne i pełne tęsknoty 'Fot Old Times's Sake'. Kojarzy mi się ze starą miłością, która już zgasła, choć płonęła jasno lub z wieloletnią przyjaźnią (jeśli tłumaczyć dokładnie), która kończy się, ponieważ ludzie się zmieniają.
Piosenka 'If you want me' to przepiękna ballada z filmu "Once", wykonana przez Marketę oraz Glena Hansard. Niekoniecznie dobrze się kojarzy, bo wyraźnie mogę w niej usłyszeć historię niespełnionej miłości. Jest tak piękna, że można słuchać jej na okrągło i nigdy mi się nie znudzi. Marketa brzmi tutaj tak młodo i... niewinnie. Piękny głos.
Istnieją dwie wersje 'Falling slowly', jedna w pełni wykonywana przez The Frames, druga przez lidera tej grupy w duecie z Marketą Irglovą. Kto nie słyszał obu, pewnie nie zrozumie różnicy. Pierwszy raz słuchałam jej bardzo dawno temu. Wtedy też postanowiłam obejrzeć film, ale jak widać, do dzisiaj mi się to nie udało. Może w piątek coś z tego wyjdzie. Piosenka jest piękna, cudowne dwa głosy, Glena, lekko zachrypnięty, niski i Markety, idealnie do niego pasujący. Tekst jednocześnie pełen wiary i nadziei, z drugiej strony trochę smutny.
'Say something' pewnie wszyscy znają. Ja uwielbiam słuchać tej piosenki, kiedy jest mi smutno. Nie żeby była jakaś specjalnie pokrzepiająca, ale przypomina mi, że wiele ludzi ma się gorzej. Zawsze kojarzy mi się ze śmiercią, odrzuceniem i samotnością. Jest jak ciche wołanie do kochającej osoby, która się w sobie zamknęła.

Jak Wasze odczucia co do piosenek, które wybrałam na ten ciemny, listopadowy wieczór? Usiądźcie sobie z herbatą i posłuchajcie każdej uważnie, rozmyślając nad życiem i śmiercią. 

Ja osobiście nie lubię ani Dnia Zaduszek, ani Wszystkich Świętych. Dlaczego? Bo wszyscy mówią na okrągło o śmierci, o tym, że nadejdzie i że trzeba być gotowym. Wszyscy tęsknią za zmarłymi. A z tego trzeba się, ośmielę się użyć tego słowa, cieszyć. Kurcze, umierasz, koniec męczarni na Ziemi, koniec z ciągłym płaceniem rachunków itd. Idziesz tam, gdzie idą wszystkie dusze. Masz przed sobą wieczność. Wreszcie możesz się dowiedzieć, co czeka po drugiej stronie. Ja mam nadzieję, że będzie to Wielka Biblioteka i że przeczytam tam wszystkie książki, których nie zdążę przeczytać za życia. Ale bez pośpiechu. Człowiek nawet 18 nie ma, to co będzie o śmierci myślał?