2014/11/02

161. Wzorzec zbrodni - Warren Ellis

Tylko szaleniec może stawić czoła szaleńcowi
To miała być zwykła akcja nowojorskiej policji. Kiedy jednak ginie partner Johna Tallowa, a on sam odkrywa niepokojącą kolekcję broni w mieszkaniu 3A w starej kamienicy przy Pearl Street, otwiera się puszka Pandory...
Każdy pistolet i każdy karabin jest inny, nie ma dwóch takich samych egzemplarzy. Z każdej broni zabito jedną osobę, a z braku dowodów kolejne sprawy szybko umarzano. Teraz wszystkie zostają momentalnie wznowione, a zadanie ich rozwikłania spada na Tallowa, głównego sprawcę chaosu.
Intryga nabiera rozpędu, kiedy okazuje się, że makabryczna kolekcja zdaje się układać w przemyślany wzór…(okładka)

Już od dłuższego czasu zastanawiam się nad rozpoczęciem swojej przygody z kryminałami. Lubię zagadki i tajemnice, które mogę rozwiązać razem z bohaterami. "Wzorzec zbrodni" jest moją pierwszą książka z tego gatunku. Nie spodziewałam się czegoś szczególnego, ale już wiem, że nie zasmakowałam w tego typu literaturze.

Bardzo zaimponowało mi to, że autor zna się na broni, którą opisuje. Dokładnie podaje nazwy, które mnie osobiście nie mówią nic. Jeżeli ktoś zna się na broni, pewnie również doceni przygotowanie autora do pisania tej książki. Broń jest tutaj bardzo ważnym elementem, rozwiązaniem zagadki. Pokój pełen broni rozpoczyna przygodę nowojorskiego detektywa z szalonym Łowcom, który zbiera broń, którą zabił jedną osobę. Każda broń jest inna, każda posłużyła w innym, ale podobnym celu. I każda została porzucona w tym skarbcu śmierci. Ten pomysł na fabułę jest bardzo ciekawy. Zaintrygował mnie już od początku. Jakie jest rozwiązanie zagadki?

Po kilkudziesięciu stronach czytania stwierdziłam jednak, mimo zaciekawienia fabułą, że nie odpowiada mi styl autora, a gatunek jest nie dla mnie. Ellis jest w pewnym stopniu brutalny. Zawiera w swojej książce to, o czym niekoniecznie lubię czytać. Pokazuje tą złą stronę Nowego Jorku i życia nowojorskiego wydziału śledczego. Czarny humor i towarzyszące mu trochę zniesmaczone wypowiedzi i myśli bohaterów niezbyt mi się podobały.

Nie mogę powiedzieć Wam na temat tej książki zbyt wiele, bo jedynie "przeleciałam" ją, nie starając się zwracać uwagi na szczegóły. Po setnej stronie nie byłam zainteresowana zachowaniem głównego bohatera, ani jego dążeniem do rozwiązania zagadki. Ciekawiło mnie tylko zakończenie, które jednak nie uderzyło we mnie jakoś szczególnie. Dawno nie czytałam książki w taki sposób.

"Wzorzec zbrodni" nie jest złą książką, nie sugerujcie się moim niesmakiem. Jest wręcz przeciwnie. To bardzo dobra książka jak na ten gatunek literacki. Myślę jednak, że źle postąpiłam wybierając ją na moje pierwsze spotkanie z kryminałem. Zdecydowanie jest to nie mój świat i wątpię, bym kiedykolwiek znów sięgnęła po książkę tego typu. Nie mówię tutaj o innych kryminałach, jednak z pewnością będę szerokim łukiem omijać te pisane przez mężczyzn. W tej kwestii mają dziwne poczucie stylu literackiego. Sądzę, że "Wzorzec zbrodni" spodoba się przede wszystkim miłośnikom gatunku, w szczególności mężczyznom. U mnie pozostawił nieciekawe wspomnienia.

Moja ocena: 6/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Książkowe podróże (Nowy Jork), Grunt to okładka
Okładka książki Wzorzec zbrodni
Tytuł oryg.: Gun Machine
Seria/cykl: Świadek Zbrodni
Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 296
Gatunek: kryminał
Cena detaliczna: 34,90 zł (23,73)




Za możliwość przeczytania dziękuję: